sobota, 31 sierpnia 2013

Roździał 13 Koniec

                                                         
To już koniec opowieści o zakochanych.
Draco Malfoy na feriach miał poważną rozmowę z Ojcem i Matką. Nie podzielali jego miłości.
-Nie będziesz się z nią umawiał! Nie ożenisz się z nią! Wiesz dziecko ile jest plotek w innych rodach na wasz temat?
-Nie obchodzi mnie to! - krzyczał zły Draco na własnego ojca.
- Ale nas tak! Draconie masz zakaz albo już nie należysz do tej rodziny - powiedział sfrustrowany Lucjusz.
-Gówno mnie to obchodzi czy będę należał czy nie - powiedział twardo i kierując się do drzwi z białego dębu. Matka stała z krzesła i ruszyła za synem.
- Jeśli wyjdziesz z tego domu to...to się zabije! - krzyczała zdeterminowana. Draco odwrócił się
-No chyba sobie ze mnie kpisz jeśli myślisz że w to uwierzę
Matka wzięła szybko kościstą ręką różdżkę.
- Synu proszę cię nie rób tego...Zrób to dla mnie...Dla swojej matki - powiedziała do Draco słabym głosem. Draco odwrócony stał tak niemal wieczność. Bił się z swoimi myślami. Wiedział że Narcyza Malfoy może sobie coś zrobić. Popaść w depresje czy naprawdę się skrzywdzić.
,,Rose zrozumie...'' - cichy głosik podpowiadał mu.
,,A jeśli nie ? ''
Poświęcić własną rodzinę dla ukochanej?
Czy Rose go zrozumie?
Draco w konću mógł się odwrócić. Matka odłożyła różdżkę na stolik obok i przytuliła syna.
-Dobrze postępujesz Draco. Znajdziesz sobie odpowiednią żonę i również będziesz szczęśliwy.

Rose natomiast nie podzielała z Draco złym humorem. Jej ferie były bajeczne. Jej dawni znajomi powitali ją ciastem i wielką imprezą. Była szczęśliwa lecz nie wiedziała jak bardzo zrani ją powrót do Hogwartu.

Dzień po feriach Rose szczęśliwa tym że zobaczy blondasa ubrana i uczesana, udała się do jego sypialni.
Ale to co tam zobaczyła ścisnęo jej. Draco leżał w łóżku z Parkinson. Oboje nadzy.
-Co tu się dzieje? - zapytała jakby myślała że się może przewidziała albo była pod wpływem uroku. Draco nic sobie z tego nie zrobił.
-A tak..zapomniałem ci powiedzieć w pociągu. ZRYWAM z tobą - uśmiechnął się podle. Rose wyszła zapłaka nie wiedząc że to była część planu Draco, a Draco nie wiedział o pewnej tajemnicy, którą Rose pragneła się z nim podzielić.

Rose nie odzywała się do blondyna, a blondym migdalił się z Pansy gdzie tylko się dało:
- opuszczona sala
- pokój draco
- łazienka prefektów
Rose chodziła jak półcienia. Kolejne miesiące mijały.
Biedna Rose musiała opuścić Hogwart z własnych powodów lecz nie martwcie się! Nie była sama! Był z nią jej dawny i najlepszy przyjaciel Fred Weasley. Był z nią odkąd zobaczył ją całą zaryczaną, na uboczy wielkiej biblioteki. Niechętnie wtedy do jej podszedł.
-Co ci ? - zapytał delikatnie siadajac koło niej.
-A co cię to obchodzi? - nie podniosła głowy, ledwo było ją słyszeć. Przytulił ją bo chodź zraniła go to teraz ona potrzebowała pomocy. Opowiedziała mu wszystko, ten nie wściekł się, nie wyśmiał jej tylko dalej przytulał.
Dziewczyna wyjechała z Hogwartu, Weasley po skończeniu szkoły odrazu  pojechał do niej i się jej oświadczył. Draco wyszedł za Pansy nieszczęśliwy i nie spełniony.

19 lat później
-Mamo! Gdzie jest mój kufer!? - z góry krzyczał mały blondynek.
-Kochanie jest na dole! - odkrzyknęła już starsza i oczywiście dojrzalsza Rose Tomlinson Weasley. Jej mały synek zszedł na dół trzymając małą rdzawą płomykówkę w silnych rączkach.  
-Jedziemy mamo? Za 30 minut będzie 11! Ja nie chce się spóźnić! - powiedział jak zawsze kpiącym tonem chłopiec.
-Już, już tylko czekamy na ojca aż w końcu wyjdzie z tej łazienki - mrugneła do chłopca. Po niecałych 5 minutach ruszyli na peron 9 i 3\4. Blondynek z niecierpliwością czekał na pociąg.
- Mamo! Tato! Idzie ciocia! - krzyknął, pokazując palcem na Ginny Potter i jej męża Harrego. Ron i Hermiona pokazali się dokładnie za moment. George z swoją żoną przyszli w tym samym momencie.
- Jak tam? - zapytał bliźniak, bliźniaka. I wszyscy zaczęli rozmawiać o wszystkim. O pracy, o gotowaniu i nawet o pogodzie. Nagle blondynek szarpnął za sukienkę Rose.
-Co się stało Scorpius'ie?
- Tamten pan dziwnie się na ciebie i na mnie patrzy - kiwnął głową na ...Draco Malfoy'a. Draco lekko pomachał głową na znak żeby do niego podeszła. Koło niego stała brzydka Pansy Parkinson, a koło niej ich córeczka. Urodę odziedziczyła po ojcu.
-Sam na sam - Draco powiedział bezgłośnie. Rose odwróciła sie do Freda szepcząc do ucha że zara wróci.
Z draco poszli usiaść na ławce daleko od szumu rozmów.
- I ..jak tam się powodzi? - zapytał Draco speszony.
-Dobrze. Mam synka i...
- Włosy po tobie? - zapytał Draco. Tak, to była ta tajemnica. Rose w hogwarcie zaszła z nim w ciąże. Skłamać czy nie? Długo się zastanawiała wiec Draco już znał odpowiedź.
- Czyli to jest nasz syn?
- NIE! To jest mój syn i Fred'a - powiedziała zdenerwowana i zła Rose.
- Poczekaj - złapal ją za rękę - muszę ci coś jeszcze powiedzieć! Gdy nas nakryłaś w łóżku to ja, to zrobiłem specjalnie. Miałem z rodzicami kłótnie. Matka powiedziała że jak nie przestane się z tobą spotykać to coś sobie zrobi. Ja cię nadal kocham - pocałował lekko skołowaną dziewczynę i zostawił ją samą odchodząc do swojej żony, której wcale nie kochał. Zostawiajać za sobą miłość swojego życia....


KONIEC.
Kocham was <3 !

3 komentarze:

  1. Nie podoba mi się bo oni mieli być ze sobą -,-

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj wiesz co Tommo!!!Oni mieli być razem!!! I nie wszystko sobie wyjaśnili! To było takie szybkie! Za szybkie! Ale i tak świetnie napisany rozdział! Szkoda tylko, ze skończył się tak... źle?
    Rebecca

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział mnie zaskoczył. Trochę podobne do ostatniej części HP. Kurcze on z nią zerwał! Ożenił się z brzydulą! Rose z Fredem ? Pocałunek? Zabije cię za zakończenie! : )
    ostatni-wdech.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń