sobota, 31 sierpnia 2013
Roździał 13 Koniec
To już koniec opowieści o zakochanych.
Draco Malfoy na feriach miał poważną rozmowę z Ojcem i Matką. Nie podzielali jego miłości.
-Nie będziesz się z nią umawiał! Nie ożenisz się z nią! Wiesz dziecko ile jest plotek w innych rodach na wasz temat?
-Nie obchodzi mnie to! - krzyczał zły Draco na własnego ojca.
- Ale nas tak! Draconie masz zakaz albo już nie należysz do tej rodziny - powiedział sfrustrowany Lucjusz.
-Gówno mnie to obchodzi czy będę należał czy nie - powiedział twardo i kierując się do drzwi z białego dębu. Matka stała z krzesła i ruszyła za synem.
- Jeśli wyjdziesz z tego domu to...to się zabije! - krzyczała zdeterminowana. Draco odwrócił się
-No chyba sobie ze mnie kpisz jeśli myślisz że w to uwierzę
Matka wzięła szybko kościstą ręką różdżkę.
- Synu proszę cię nie rób tego...Zrób to dla mnie...Dla swojej matki - powiedziała do Draco słabym głosem. Draco odwrócony stał tak niemal wieczność. Bił się z swoimi myślami. Wiedział że Narcyza Malfoy może sobie coś zrobić. Popaść w depresje czy naprawdę się skrzywdzić.
,,Rose zrozumie...'' - cichy głosik podpowiadał mu.
,,A jeśli nie ? ''
Poświęcić własną rodzinę dla ukochanej?
Czy Rose go zrozumie?
Draco w konću mógł się odwrócić. Matka odłożyła różdżkę na stolik obok i przytuliła syna.
-Dobrze postępujesz Draco. Znajdziesz sobie odpowiednią żonę i również będziesz szczęśliwy.
Rose natomiast nie podzielała z Draco złym humorem. Jej ferie były bajeczne. Jej dawni znajomi powitali ją ciastem i wielką imprezą. Była szczęśliwa lecz nie wiedziała jak bardzo zrani ją powrót do Hogwartu.
Dzień po feriach Rose szczęśliwa tym że zobaczy blondasa ubrana i uczesana, udała się do jego sypialni.
Ale to co tam zobaczyła ścisnęo jej. Draco leżał w łóżku z Parkinson. Oboje nadzy.
-Co tu się dzieje? - zapytała jakby myślała że się może przewidziała albo była pod wpływem uroku. Draco nic sobie z tego nie zrobił.
-A tak..zapomniałem ci powiedzieć w pociągu. ZRYWAM z tobą - uśmiechnął się podle. Rose wyszła zapłaka nie wiedząc że to była część planu Draco, a Draco nie wiedział o pewnej tajemnicy, którą Rose pragneła się z nim podzielić.
Rose nie odzywała się do blondyna, a blondym migdalił się z Pansy gdzie tylko się dało:
- opuszczona sala
- pokój draco
- łazienka prefektów
Rose chodziła jak półcienia. Kolejne miesiące mijały.
Biedna Rose musiała opuścić Hogwart z własnych powodów lecz nie martwcie się! Nie była sama! Był z nią jej dawny i najlepszy przyjaciel Fred Weasley. Był z nią odkąd zobaczył ją całą zaryczaną, na uboczy wielkiej biblioteki. Niechętnie wtedy do jej podszedł.
-Co ci ? - zapytał delikatnie siadajac koło niej.
-A co cię to obchodzi? - nie podniosła głowy, ledwo było ją słyszeć. Przytulił ją bo chodź zraniła go to teraz ona potrzebowała pomocy. Opowiedziała mu wszystko, ten nie wściekł się, nie wyśmiał jej tylko dalej przytulał.
Dziewczyna wyjechała z Hogwartu, Weasley po skończeniu szkoły odrazu pojechał do niej i się jej oświadczył. Draco wyszedł za Pansy nieszczęśliwy i nie spełniony.
19 lat później
-Mamo! Gdzie jest mój kufer!? - z góry krzyczał mały blondynek.
-Kochanie jest na dole! - odkrzyknęła już starsza i oczywiście dojrzalsza Rose Tomlinson Weasley. Jej mały synek zszedł na dół trzymając małą rdzawą płomykówkę w silnych rączkach.
-Jedziemy mamo? Za 30 minut będzie 11! Ja nie chce się spóźnić! - powiedział jak zawsze kpiącym tonem chłopiec.
-Już, już tylko czekamy na ojca aż w końcu wyjdzie z tej łazienki - mrugneła do chłopca. Po niecałych 5 minutach ruszyli na peron 9 i 3\4. Blondynek z niecierpliwością czekał na pociąg.
- Mamo! Tato! Idzie ciocia! - krzyknął, pokazując palcem na Ginny Potter i jej męża Harrego. Ron i Hermiona pokazali się dokładnie za moment. George z swoją żoną przyszli w tym samym momencie.
- Jak tam? - zapytał bliźniak, bliźniaka. I wszyscy zaczęli rozmawiać o wszystkim. O pracy, o gotowaniu i nawet o pogodzie. Nagle blondynek szarpnął za sukienkę Rose.
-Co się stało Scorpius'ie?
- Tamten pan dziwnie się na ciebie i na mnie patrzy - kiwnął głową na ...Draco Malfoy'a. Draco lekko pomachał głową na znak żeby do niego podeszła. Koło niego stała brzydka Pansy Parkinson, a koło niej ich córeczka. Urodę odziedziczyła po ojcu.
-Sam na sam - Draco powiedział bezgłośnie. Rose odwróciła sie do Freda szepcząc do ucha że zara wróci.
Z draco poszli usiaść na ławce daleko od szumu rozmów.
- I ..jak tam się powodzi? - zapytał Draco speszony.
-Dobrze. Mam synka i...
- Włosy po tobie? - zapytał Draco. Tak, to była ta tajemnica. Rose w hogwarcie zaszła z nim w ciąże. Skłamać czy nie? Długo się zastanawiała wiec Draco już znał odpowiedź.
- Czyli to jest nasz syn?
- NIE! To jest mój syn i Fred'a - powiedziała zdenerwowana i zła Rose.
- Poczekaj - złapal ją za rękę - muszę ci coś jeszcze powiedzieć! Gdy nas nakryłaś w łóżku to ja, to zrobiłem specjalnie. Miałem z rodzicami kłótnie. Matka powiedziała że jak nie przestane się z tobą spotykać to coś sobie zrobi. Ja cię nadal kocham - pocałował lekko skołowaną dziewczynę i zostawił ją samą odchodząc do swojej żony, której wcale nie kochał. Zostawiajać za sobą miłość swojego życia....
KONIEC.
Kocham was <3 !
wtorek, 6 sierpnia 2013
ROZDZIAŁ 12 ,,Jest ok.'"
Oczami Rose
Chodzenie z Malfoyem to było najlepsze co mnie w życiu spotkało! Zadko się kłócilismy wręcz prawie wogóle. Minęła miesiecznica. Draco zabrał mnie do mugolskiego świata do kina. Dzisiaj zaczynały się ferie zimowe. Draco leci do rodziców, ja zresztą też. Moi przyjaciele napewno się ucieszą że wracam na te bite 2 tygodnie. Wyslałam do rodziców sowe o treści:
Mamo i tato!
Ciesze się że się zobaczymy! Jestem spakowana już od miesięca. Chce was poprosic żebyście uprzedzili Maxi,Linde i Tom'a że wracam. Rico również się cieszy!
Całuski Rose.
Ich odpowiedz przyszła niemal zaraz. Poranna poczta przyniosla mi : nowy egzemplarz o miotlach i odpowiedz od rodziny, która brzmiała tak:
Kochana rose
My również się cieszymy! Powiemy im że przyjezdzasz. Mamy im powiedzić kim jesteś? Odpowiedz szybko.
Mama i tato Tomlinson
Mają? Te pytanie zaprzatalo mi głowę przez resztę dnia. Ignorowałam Draco jak i wszystkich. W końcu wymyslilam:
Mamo i Tato
Nie mowcie im nic
Rose
Krótko ale i na temat. Weszlam do sowiarni. Oczywiście nie obeszło się bez mojego pecha. W sowiarni siedzieli bliźniacy. Fred się w moja strone nie odwrocil, natomiast Goerge spiorunował mnie wzrokiem. Dzielnie poszłam do szkolnej sowy bo Rico za dużo zjadł i nie mógł się ruszać. Mala plomykowka wyciagneła nóżke. Zawiazalam list, podałam adres i przez kolejne 10 min. patrzyłam jak znika.
-Będziesz tu stała? -Usłyszałam znany mi głos Freda.
-A co?
-Bo muszę wyslac list , a ty stoisz zasłaniając mi moją sowe- odwrocilam się i odsunęłam. Georga nie było. Usiadlam na pudle i obserwowalam go. Płynnym ruchem zawiazal list i popchnal sowke do okno. Ta na niego hukneła i odleciała. Odwrocil się, spojzal się na mnie smutnym wzrokiem.
czwartek, 25 lipca 2013
Roździal 11 ,,To nie prawda''
-To nie mogłaś mi odrazu powiedzieć, a nie jakieś mi kruki na mnie wysyłasz?
-Nie powinnam ci tego mówić! Właśnie łamie wizjonierskie prawa - gdy zobaczyła moją minę dodała - Nie ważne, postanowiłam że ci powiem bo to złamie ci poważnie serce...
-Pośpiesz się - powiedziałam do Sydney ignorując fakt że powiedziała ,, to złamie ci serce...''
-Słuchaj. Draco jest w tobie zakochany i w ty w nim, poprosi cię o chodzenie, a ty się zgodzisz lecz miesiąc przed zakończeniem szkoły zerwie z tobą, a ty się od tego czasu załamiesz oczywiście ktoś ci w tym pomoże - rozdziawiłam usta i spojżałam na nią jak na UFO. - Przykro mi Rose
- Ale ja w to nie wierze - powiedziałam z stoickim spokojem i odeszłam zostawiając Sydney samą.
* W pokoju*
Wpadłam do pokoju jak burza.
-Co cię zatrzymało?- nie odpowiedziałam tylko spojżałam głęboko w oczy Draco. Pocałowałam go delikatnie w usta bojąc się jego reakcji lecz on oddał pocałunek. Zaczął całować mnie coraz bardziej namiętnie i zaprowadził mnie do swojego dormitorium. Delikatnie zdjął ze mnie koszulkę zapewne oczekując mojej reakcji. Lecz ja zdjełam ją odrazu.....
*godzine później *
Leżeliśmy razem okryci wyłącznie kocem w łóżku Draco. Gładził moje włosy, a ja miałam zamknięte oczy.
-Żałujesz? - zapytał cicho
-Ani trochę - uśmiechnełam się i przytuliłam się do niego. - A ty? - zapytałam.
-Wogóle!- krzyknął - Wiesz że przespałem się z połową Hogwartu i ten raz był najlepszy - pocałował mnie, wstałam trochę zła i wystraszona. Jasne że spał z połową Hogwartu. A ja myślałam że coś dla niego znaczę.
Draco wstał za mną i zanim zdązyłam uciec wziął moją ręke. Odwrócił mnie w swoją strone.
-A tobie co? - nie odpowiedziałam więc ponowił pytanie.
-No to że jestem głupia! Ty masz dziewczyne na jedną noc, a potem ją zostawiasz- Draco zdezorientowany nadal mnie nie puszczał.
-Ale..
-Nie mów ale bo taka prawda. Zapytam się każdego w zamku i każdy mi to potwierdzi.
-Ale..
-No nie rozumiesz? Taki jesteś i nie winie cię za to. Ale chce żebyś mnie puścił - tym razem się nie odezwał ale mnie pocałował.
-KOCHAM CIĘ! - powiedział. Uśmiechnął się i puścił. - Już? Taka prawda. Kocham cię. Zostaniesz moją dziewczyną?
- Tak - powiedziałam i pocałowałam go. - A teraz mnie puść bo idę się ubrać - mrugnełam do niego.

-Możemy pogadać? - zapytał Fred. Odmaszerowałam z nimi w bok.
-No o co chodzi? - zapytałam cicho. Poprawiłam włosy.
-Czy ty jesteś na serio z Draco?
Popatrzyłam się na niego i w penwej chwili nie wiedziałam co powiedzieć.
-Tak. Kocha mnie i ja kocham go! To cudowne ale..
-Nieważne co ale .. , tylko tyle chciałem wiedzieć - powiedział Fred, wyminął bliźniaka i wsunął się do wielkiej sali. Drugi bliźniak popatrzył się na mnie smutno.
-O co mu chodzi? - zapytałam podchodząc bliżej lecz ten się odsunął.
-On się w tobie zakochał, wiesz...Rozkochałaś go w sobie, przychodziłaś jak coś chciałaś, a teraz chodzisz z Malfoy'em. Byliśmy przyjaciólmi więc ci powiem że zachowałaś się jak suka. - i odszedł. Nie wiedziałam czy się rozpłakać czy pójść i wykrzyczeć w wielkiej sali że go przepraszam. Usiadłam na posadzce i skuliłam się. Tylko tyle mogłam zrobić...
--------------------------
No hej :) Sorry że nic nie pisałam, wiecie mam nowego bloga i wgl jakaś zalatana :) Mam nadzieję że sie podoba :D 10 Kom i następny :* A narazie NOX
sobota, 25 maja 2013
Roździał 10 ,,To byłaś ty!,,
Rose do pokoju weszła późzniej ode mnie. Więc nie zdążyłem jej powiedzieć o tym że Zabini zbyt bardzo był pijany by mógł bez szkodowo wrócić do pokoju wspólnego Sltyherinu i teraz biedak śpi u niej w pokoju. Cała blada wchodząc do swojego pokoju zaczęła wrzeszczeć na mnie i sb w cholerę.Wściekła na cały świat wyszla. I teraz własnie tak sobie siedzię pijąc ognistą i patrząc w kominek w naszym dormitorium. Rose przyszła dopiero na wieczór.
-Poszedł już? - zapytała nie patrząc się na mnie.
-Nie, ma pewnie kaca.
- To gdzie ja mam spać! Nie chcę spać na tej kanapie - powiedziała i usiadła niespokojnie koło mnie.
-Możesz ze mną - uśmiechnąłem i się. W ułamku sekundy zarumieniła się lecz zaraz się opanowała.
-Mogłbyś pomażyc gdyby nie fakt że w moim pokoju śpi skacowany Diabeł - westchneła i zabrała mi szklankę z rąk. Wzieła pożądny łyk i odłożyła ją na stolik.
-Idę po moje ciuchy i idę spać - powiedziała władczo i odeszła. Zakład...ona będzie moja! Ale nie dla samego zakładu. Ona mi się na serio podoba....Dobry boże co ze mnie zrobiłeś?!
Rose przyszła po 30 minutach. Nie uśmiechała się i była blada.
-Co ci się stało?
-Nic, chyba nic.- odpowiedziała i wskazała mój pokój. - Idziesz?
-Nie chce mi się spać ale spokojnie nie ubolewaj, jak bardzo chcesz mogę pójść się koło ciebie położyć.
-Ile wypiłeś? - zapytała i się uśmiechnela co próbowała pokryjomu ukryć.
-Oh no nie wiem. Może z 5 szklanek. Szału nie ma, cycków nie ma, staniki nie szaleją.- Pokręciła głową i wzieła głęboki oddech.
-Widziałeś Rico?
-Pewnie się gdzieś szwęda, a co?
-O szlag! - podbiegła do mnie i złapała mnie za ręke.- Proszę chodź pomóż mi go szukać!
-Uspokój się...Nic mu nie będzie - powiedziałem zdziwiony..Przewrażliwiona wariatka.Puściła mnie.
-Wiedziałam że na ciebie nie mogę liczyć - powiedziała cicho bez emocji. Była koło drzwi gdy nagle się do niej rzuciłem.
-Gdzie idziemy szukać? - zapytałem.
- Wszędzie...
Oczami Rose
Wybiegliśmy z pokoju. Normalnie bym tak nie wariowała.Rico chodził gdzie chciał ale wizja kruka w łazience i zakrwawionego Rico w kuchni, nie sprzyjała mi
Powiedzieć to Draco?
-Nie musisz- powiedział po chwili, spojżalam na niego - już wiem. Czytałem ci przed chwilą w myślach.
-Zabije cię później - powiedziałam i szybko skręciliśmy do lochów. Draco skręcił w jedną stronę, a ja w drugą.Nigdzie go nie było...Po 30 minutach spotkaliśmy się z Draco - on też go jeszcze nie znalazł.
-Jezu gdzie on jest!! - nagle odpowiedź spadła jak grom z jasnego nieba - Kuchnia...on jest w kuchni!- krzyknełam i udaliśmy się zaczarowanymi schodami w górę. Malfoy otworzył drzwi gdzie skrzaty robiły śniadanie na jutro.
- Sir Malfoy! - krzykneła mała skrzatka podbiegając do nas - Sir chce swój trunek? - zapytała kłaniając się nisko.
-Nie teraz - machnął na nią ręką, a ta jak zaczarowana odrazu odbiegła. Spojżałam z nieukrywanym zdziwieniem na niego ale teraz mój kochany pies był ważniejszy.
-RICO! - wydarłam się. Cisza...Weszliśmy w głąb kuchni. Tak...kuchnia w hogwarcie była naprawdę ogromna, 10 razy większa niż moje i Draco dormitorium!
-Dajcie więcej skrzydełek z gryfa - usłyszeliśmy gruby głos. Podeszliśmy bliżej. Za wielkim stołem, na którym leżała : sałata,mąka,dynia,skrzydełka i wiele innych potraw, leżał grubiutki Rico.
-Zabije kundla - powiedziałam i rzuciłam się na psa. - Ty mały,głupi i gruby psie!! Jak mogłeś gdzieś tak długo iśc nie mówiąc mi tego!
-Przez kilka dni nie zwracałaś na mnie uwagi! - krzyknął Rico oburzony
-Nie pyskuj! Wracamy do dormitorium - wziełam go na ręcę i wyszliśmy z kuchni. Nie doszlismy do konca korytarza gdy usłyszałam szept:
-Skręć w lewo...- podałam Rico, Draco.Popatrzył się na mnie z zdziwieniem lecz wziął go i skręcił w drugą stronę.Wziełam głęboki oddech i skręciłam. Za zarkętem stała odwrócona do mnie postać. Może uda mi się jeszcze zwiać?
-Nawet o tym nie myśl - powiedział damski głos, a postać się odwróciła.
-SYDNEY?! - krzyknełam i złapałam się za nogi.
-Nie wydzieraj się bo Filch przyjdzie.Miałam wizje i myśle że musisz ją usłyszeć - powiedziała poważnym i smutnym tonem
----
Spokojnie już koncze blog'a za pare rozdziałów w ktorych w koncu będzie sie coś działo *__* Braaanoc
wtorek, 7 maja 2013
Rozdzial 9 Part II Bałas się ?
Harriett usiadla na stole i zaczela opowiadać .
- Bo to było tak : Szlam na Błonia gdy nagle zauwazylam Polę i Ron'a rozmawiających. I pomyslałam ze zrobię im kawał . I podeszłam i rzucilam zaklęcie ,ktore miało ich do siebie zblizyć . No wiecie : Buzi , Buzi . I...
-I nagle nas wszystkich nas przniosło do Wielkiej Sali , mowię wam to było szybsze niż proszek Fiuu. - przerwał jej Ron
-Teraz ja mowię ! - zaperzyła się Hazz - I oni się na mnie wsciekli za to ! To nie moja wina. - oznajmiła i usiadła jeszcze wygodniej .
-A NIBY KOGO ? - zapytała Pola wstając i podchodząc z wyciągniętą różdzką do Hazz . Harriett otworzyła szeroko oczy .
- Nie moja wina że dostaliśmy szlaban ! To wy się wsciekliscie jak opętani ! Rzucaliscie zaklęciami ,ktore mogłyby mnie ,, podziurawić ,, - zadrwiła . A Pola była coraz bliżej jej .
- JA CI ZARAZ POKAŻE CO TO ZNACZY PODZIURAWIC ! - Harriett wstała i z wyciągniętą ręką ( a w dłoni miała rozdzkę ) czekała na ruch przeciwnika .
- Ej uspokoic się - Draco wstał i kazał i to szybko sprzątnąc. Już z racji ze nie chciało nam się tam siedziec pozwolilismy uzyc im czarów . Gdy skonczyli do sali wszedł Zabini . Draco zrobił mugolskiego ,,Facepalm'a,, i popatrzył się na chwiejącego Zab.
-Ej stary - Czknął pijacko - Skonczyliscie już ? - Zasmiał się , Draco podszedł i go podtrzymał. Harriett smiejąc się ze będzie jutro miała niezla plotę wyszla z sali ,a Pola i Ron zaraz za nią . Tleniony i Diabeł spokojnym ( a Zabini chwiejnym) wyszli z wielkiej sali . Nie chciałam zostać jakoś sama o godzinie 21 w wielkim zamku więc weszłam za nimi . Jak na zawołanie usłyszałam grzmot za oknem . Smok i Diabel juz musieli skrecić na schody bo znikneli mi z oczu .
: Krzzz : Usłyszałam za sobą ale nikogo nie było.Zawrociłam i pomyślałam czy to może nie Irytek. Przeszły mnie dreszcze. Ktoś lub coś mnie obserwowało . Czułam to na skórze. Gwałtownie się odwróciłam lecz nic, a nic nie zobaczyłam. Nagle zaczeło się robić ciemno więc szybciutko wyciągnełam różdzkę.
-Lumos Maxima - powiedziałam formułe zaklęcia rozswietlającego. ALE TO NIE POMOGŁO! Dalej było ciemno. Coś z ciemności na mnie wyleciało. Wydarłam się najgłosniej jak umiałam.
-Jezu co się stało? - z zakrętu wyleciała Sydney. Odwrociłam się żeby zobaczyć co to było. Zobaczyłam czarne skrzydła.
-Wystraszyłam się kruka. - odpowiedziałam i zobaczyłam jak twarz Sydney się rozszerza z śmiechu.
-Bałaś się? Wystraszyłaś się kruka? - wypowiedziała to bardzo ostrożnie.
-Tak , koniec pytan ? - odeszłam bez zastanowienia z dalszym wrażeniem że ktoś mnie obserwuje.
-------
Wiem że kiepski i sorry że tak długo 3 komenty i kolejny już szybciej b wrociła mi wena :3
poniedziałek, 25 marca 2013
Rozdział 9 - Szlaban Part I
Oczami Draco
-Co Draco ? Nie znam takiego . Czy to ten tleniony , ktory tak chamsko mnie wczoraj zostawił ? - powiedziała z smieszno - złą miną Rose .Odrazu się zdenerwowałem . No ja was przepraszam ale nikt nie będzie mi wytykał czegoś co było ...Może w 1\3 prawdą .
- Ejejejej! Ja za twoją niankę nie robiłem.
- Ale jestem twoją dziewczyną! Powinieneś mnie zabrać ,a ty sobie tanczyłes!
-Ty wiesz że tylko udajemy ? -zapytałem oschle . Zmieszała sie lecz odrazu odpowiedziała .
-Jasne że wiem. Ale powiedziałes że udowodnisz wszystkim że jesteś ze mną .
- Zmieniłem zdanie - odparłem bez zastanowienia.
-Co ? Kaprys ? - Zabini wtrącił się . Wywrociłem oczami lecz Rose nie dała za wygraną .
- Chłopczyk ma kaprysiki ? A ty Zabini się nie wtrącaj . - Zabini usmiechnął się do mnie szeroko i wziął głębokiego łyka ognistej.
Oczami Rose
- Dobrze ci było z Potterem , czy może nie pamiętasz ?- zapytal bo dłuzszej ciszy
-Zazdrosny ? - zzapytałam niemal odrazu .
- Wiesz mi nie mam o co - powiedział i wziął łyka .
- Jesteś najgorszym nie prawdziwym chłopakiem jakiego miałam !
- Laska ... i vice versa. Zrywam z tobą - powiedział patrząc się w bok
Nagle coś we mnie mocno drgneło.. Poczułam ze coś mi siada na kolana. Był to moj magiczny przez czysty przypadek, pies Rico .
- Możecie się tak nie kłocic? Mam dla was list od profesor Mcgonagall - do obrozy miał przywiązany stary pergamin . Rozwiązałam czerwony sznureczek i wziełam delikatny zwoj .
Zaczełam czytac ...
Panno Tomlinson i Panie Malfoy
Dzisiaj od godziny 18 do godziny 23 będziecie pilnowac szlabanu przez kolejny tydzien : Harriett Syles oraz Rona Weasley'a i Poli Sulez za zniszczenie wielkiej sali i uzywanie na siebie ( w tym łamiąc regulamin szkoły , punkt 88 : Uczniowie nie uzywają zaklęc ,ktore mogą uszkodzić innego ucznia : w tym przechodnia , nauczyciela : ) Pełną kare wymierzycie sami.
McGonagall
-Ktora jest ? - zapytałam nie patrząc się na Draco .
- 17 : 40 - powiedział Malfoy . Wstałam i ruszyłam odrazu do wielkiej sali . Draco poszedł za mną ,a zabini został sam w dormitorium.Szedł odemnie szybciej więc w koncu szlismy koło siebie .
- Ciekawe co się stało .. - powiedział zainteresowany Draco ale ja go zignorowałam i z podniesiną głową weszłam do wielkiej sali . Usłyszałam melodyjny smiech Malfoy'a. Wywrociłam oczami i udałam że go nie ma . W wielkiej sali ,stali już winowajcy . Harriett kłociła się z Ronem . Pola siedziała od nich z daleka ...
-CISZA ! - Krzyknelam , wszyscy się uciszyli ,a ja obejzałam salę . Był tu wielki armagedon ...Wszystko było okropnie porozwalane. Stoły przy ,ktorych siedzieli uczniowie poszczegolnych domow , lezały odwrocone. Ławy były wszędzie . Wielka wisząca szata była całą w sadzy i podzirawiona... Co najdziwniejsze na podłodze były rozczaskane talerze. Ską oni wykombinowali talerze ?! Z tego co wiem Weasley jest słaby w Transmutacji więc musieli uzyc innych zaklęc.Albo nagle mu się udało co zresztą wątpie.
-Co tutaj się stało ? - zapytał dziwne spokojnym tonem , Draco .
-To mega długa historia . - powiedziała Harriett . - Co mamy robic?
- Posprzątać tutaj .. Bez uzycia rozdzek i oczywiscie musicie nam wszystko opowiedziec . Musimy wam wymierzyć karę czy coś w tym stylu - Draco spojzał z pogardą na Weasley'a - A ty wiewiora dostaniesz odemnie Bonus .
Ron wyglądał jakby miał zaraz go zabić własnymi łapami .
-Zamknij się Malfoy - powiedziałam i wyczarowałam jednym ruchem nadgarstka mopy i scierki .
-Własnie Malfoy , słuchaj się dziewczyny .- Ron mrugnąłdo mnie i prychnął w stronę Draco . Zanim tamten odpyskował , wręczyłam im szybko po mopie i scierce .
- A teraz opowiadajcie - usiadłam na jednym z stołow i oparłam się wygodnie . Draco usiadł na ziemi i oparł się o sciane .
----------
Tak wiem ze krotki :C Ale nie mam weny ! Dawajcie komenty . Po 3 komentarzach kolejny rozdział \ part .
poniedziałek, 18 marca 2013
czwartek, 7 marca 2013
Rozdział 8 - Zabini .. Musimy pogadać
Oczami Rose
Obudziłam się w nie swoim dormitorium . Leżałam na miękkim białym łozku ,okryta czerwoną pościelą . Koło mnie poczułam ze ktoś lezy . Az się bałam odwrocic . Nagle zaatakował mnie silny ból głowy . Ten za mną wstał i udał się do łazienki . Miał ciemne włosy . Czy to był ...
- DO JASNEJ CHOLERY POTTER - wrzasnęłam ,a on się odwrocił .
-Długa historia nie krzycz.... - zawrocił usiadł koło mnie w samych bokserkach . - Wczoraj wieczorem na imprezie dużo wypiłas. . .
-Wiem - przerwałam mu , bawiąc się nerwowo włosami .
-I nie mogłas dojsc do swojego dormitorium to cię wziąłem do siebie.
-A Draco ?
-Poszedł wczesniej ...
- I tak mnie zostawił! - obrażona wyminełam go i poszłam do łazienki . Nie miałam ciuchów pod ręką wiec byłam zmuszona ubrać koszulę Pottera . Leżała na umywalce i pachniała drogimi męskimi perfumami , przemyłam się wodą i ją ubrałam . Wyszłam z łazienki .
- Ale do niczego nie doszło ? - zapytałam zmierzając ku wyjsciu .
-Khm .... - mruknął coś nie wyraznie .
- To co ...doszło ? - zapytałam przerazona .
- Nie pamiętam , wiem ze zaczelismy się całowac potem się obudziłem - Po usłyszeniu tych słow wyszłam z pokoju ,zatrzaskując drzwi. Szłam dumnie przez pokoj Gryfonow w samej koszulce Pottera . Byli praktycznie wszyscy , czy oni nie mają niczego innego do roboty ? Wbijali we mnie wzrok . Zobaczyłam Hermionę , rudą i 2 takie same wiewiorki .
-U Rose ! Dobra noc ? - smiał się Fred ,a Gorge się juz tarzał ze smiechu. Miona i Ginny się nie smiały . Pomachałam im słodko .
- A co zazdrosny ? - zapytałam zarumieniona . Nie czekając na odpowiedz od ich strony ,wyszłam z pokoju wspolnego Gryffindoru .Szybko przebiegłam do mojego dormitorium i wypowiedziałam Hasło . W wielkim salonie na sofie siedział Draco i Zabini , a w rękach trzymali szklanki zapewne z ognistą . Zmieszana usmiechnełam się blado . Zabini nie spodziewanie zaczął się smiać wiec czym prędzej poszłam do pokoju . Usiadłam na podłodze i zrobiłam najgorszą rzecz ... Zaczełam płakać .
Godzinę Temu ...Oczami Draco .
-Zabini .. ? O tej godzinie ? - Zaczepiłem go o 6:00 na korytarzu .
-I vice versa stary ... - Zasmiał się smutno . Przyjazniłem się z nim odkąd pamietam ... Czyli tak od 4 klasy .
-Zabini musimy pogadac ... - powiedziałem nie pewny siebie . Musiałem mu się wygadac ... Gdy usiadlismy już na sofie popijając ognistą zacząłem rozmowę .
- No bo...
-W ktorej ? - zapytał się Zabini nie dając mi dokonczyc. Mogłem się tego spodziewac .
- Rose - napiłem się pożadnego łyka .Zabini spojzał się na mnie i na jego twarzy zagosciło zdziwienie .
- Czekaj , wroc ...Ty się zakochałes ?!Stary myslałem ze zarty sobie robisz!
-No ...Własnie w tym problem że nie żartuje . Ja ,szkolny casanova się zakochałem! - zasmiałem się przelotnie .
-Heh . - Nagle Zabini się speszył co było u niego nie podobne . Przyjzałem mu się uwaznie .
-Co jest? ... - zapytałem . Zabini zaczął bawic się szklanką ,a po 5 minutach nalał kolejny kieliszek .
-Bo wiesz....
-No co wiem ?
-Ty...Kompletnie nic , jesteś idiotą - usmiechnał się złosliwie . Uderzyłem go w ramię . - Jest ich dwie . Jedna : piekna , mądra , zabawna , odwazna slizgonka ... o imieniu Annabell . A druga dumna , przyjacielska , w zadnym wypadku nie jest wredna ... ,a i jest gryfonką .
-Kim ? - powiedziałem głupio . Może się przejęzyczył ?
- GRYFONKĄ , przeliterować ?Ma na imię podajże Sara - Zabiniemu nie było do smiechu ,za to ja prawie płakałem ,a usmiech nie chciał zejsc z twarzy .
-No już ? - zapytał. Łzy nachodzily moje oczy ze smiechu ,a ten walnął mnie poduszką. - Wiedz że się zemszczę - zagroził mi palcem .
- No ,no . Już mam się bac? - I nagle do pokoju weszła Rose . W samej koszulce (zapewne złotego ułomnego dziecka) . Zabini to wykorzystując zaczął się smiać . Rose lekko się usmiechneła i udała się do swojego pokoju .
-Miło ? - zapytał Zabini ,ktory nalewał sobie Ognistej . Wywrociłem oczami .
Oczami Poli .
Obudziłam się o 7 i odrazu poszłam do łazienki . U nas w pokoju panowała zasada kto pierwszy ten lepszy wiec ewentualnie mogłam siedziec ile chcę ,one miały problem .Niestety nie miałam ochoty na siedzienie i malowanie się więc gdy już byłam jako-tako pomalowana i uczesana w luznego koka ,zaczełam szukac ciuchow . Postanowiłam na gorset zapinany od przodu , rurki i trampki ,pozyczone od Miony . Nie miałam kaca bo nic wczoraj nie wypiłam . Wogole się zle bawiłam . . . Miona w trakcie imprezy się zmyła , Sara siedziała w koncie sali ,a ja siedzialam z Henrym Grinnbott - Puchon . To siedzenie wyglądało mniej więcej tak : Ja i on 5 metrow dalej . Zgodzilam się z nim przyjsc zeby go nie urazic . Chlopak był miły ale nie w moim typie .
Wyszłam z pokoju cichutko i udałam się na błonia .Szłam juz od 10 minutach i zobaczyłam siedzącego Weasley'a....
Oczami Rose
Płakałam jeszcze dobre 20 minut .Powod ? Zakochałam się .... Nie myslcie ze w Potterze ! W Draco , tym chamie ...Wstałam i ubrałam szybko koszule kremową ,ktora na dole juz była niebieska ,ktorą włozyłam w bladorozowe rurki i do tego czarne obcasy . Włosy rozpusciłam i szybko makijazem pozbyłam się worów pod oczami . Wyszłam do salonu nie zwracając na nich uwagi . Zabini zaczął złosliwie się usmiechać .
-A wiesz że Draco.. - Zabini zacząl lecz nie mogł skonczyc bo został bezszczelnie zaatakowany przez Draco .
-Co Draco ? Nie znam takiego . Czy to ten tleniony , ktory tak chamsko mnie wczoraj zostawił ? - i od tego jednego zdania zaczął się chaos .
sobota, 23 lutego 2013
Rozdział 7 Part II
Po szybkim pocałunku Draco puscił mnie i odszedl . Wodziłam za nim zdziwiona wzrok . Jednak nie odwrocił się .
-Co on kombinuje .. - mruknełam i udałam się do Harriet.Dziewczyna siedziała cała usmiechnięta przy stole z przekąskami .
-Co tam ? -zapytałam . Harr nie zwrociła na mnie uwagi lecz dalej się usmiechałam
Nie chciałam jej przeszkadac więc zaczełam się zajadac truflami o smaku ..truskawkowym . Ta szkoła nie przestanie mnie zadziwac! Po piątej miałam dosyc. Harriett nagle się ku mnie wzrociła .
-Co chciałas ? - zapytała . Wzruszylam ramionami .
-Nic . Co robisz tu tak sama ? - zapytałam .
-Nie inetersuj się - powiedziała. Zaskoczona wstałam i podeszłam do blizniakow. Stali na prawie koncu sali .
Koło nich stali jak zresztą zawsze : Hermiona , Harry , Ron , Ginny.
-Ugh - parchneła Ginny spojzawszy na mnie. Nie odezwałam się na jej zaczepkę .Duchy grające muzykę na przedziwnych instrumentach ,zagrały wolnego . Muzyka skojazyła mi się z pogrzebem . Harry popatrzyła Ginny. Ale zanim ją poprosił do tanca podszedł do niej przystojny krukon .
-Zatanczysz? - zapytał , a rozchichotana wiewióra zgodziła się .Harry nic nie zrobił , nie ruszył się z miejsca . Spojzałam w tłum . Draco wywijał w rozpiętej już koszulce z Lavens . Ładna i mądra krukonka .Poczułam zazdrosc ...Ej! Ogarnij się . Nie jestescie naprawdę parą! - Powiedziałam do siebie w myslach . Popatrzyłam na Freda .
-Zatanczymy? - Zapytałam usmiechając się zalotnie .
- J..jasne - zająkał się . George popatrzył się smutno .
-Z tobą następny - zasmiałam się . Fred złapał mnie za ręke i powędrowalismy blisko tanczących Draco i krukonki . Dopiero teraz ją poznałam . Była to ta sama krukonka , ktora niedawno zapytała nas czy jestesmy parą . Fred złapał mnie bardzo delikatnie za plecy ,a ja narzuciłam mu ręcę na szyje . Tanczylismy bardzo blisko siebie . Miałam ukrytą chęć ze Draco to zauwazy . Fred zaczął się kołysac , mimowolnie przytuliłam się do niego . Był taki miękki !
-Pięknie dziś wyglądasz - szępnąl mi do ucho . Zasmiałam się głęboko .
-Dziekuje . - Rudowłosy chłopak był odemnie wyższy . Zaczelismi się kręcic . Draco już nie tanczył , siedział przy barze i wbijał we mnie wzrok . Znow się usmiechnełam tym razem w duchu . Przytuliłam się mocniej do Freda . Piosenka się skonczyła. Duchy zaczeły puszczać skoczną i wesołą muzykę . Oderwałam się nie chętnie od rudzielca . Draco tanczył tym razem z Sami . Szybko podbiegłam do Georga i pociągnełam go na parkiet . Czułam w duchu że Blondyn robi to specjalnie , zagram w to samo co on . Sumienie bedzie mi dokuczac pozniej że wysługuję się przyjaciołmi ...Draco zauwazył co planuję i przyciągnął Sami bliżej siebie ,jeszcze mrugnął i usmiechnął się do mnie bezczelnie! Nie rozumiem go . . . Chce wszystkim udowodnić ze jest ze mną (zeby dziewczyny się od niego odczepiły ) ale własnie teraz tanczy w najlepsze z innymi . Skonczyła się piosenka (czy jak to tam nazwac ) . Draco już tanczył z Harriett . Podeszłam do baru . Barman czyli jakiś puchon w czerwonym garniturze nalał mi Ognistej . Zapewnę tę przyniosł Zabini i Malfoy . Po wypiciu kazałam nalać sobie jeszcze z 6 kieliszkow . Na wpołprzytomna podeszłam do Wybranca...
Oczami Zabiniego
Siedziałem przy stole z jedzeniem . Popatrzyłem w kąt . Siedziała w nim Sara . Ta miła gryfonka , ktora zawrociła mi w głowie . Nie tak jak inne dziewczyny tak zwane ,, na jedną noc ,, . Nagle poczułem że ktoś koło mnie usiadł. Była to Annabell . Czerwono wlosa kocica . Usmiechneła się do mnie . Tak , nie dośc ze Sara mi zawrociła w głowie to jeszcze zapomniałem o kocicy .
-Coś byś chciała kotku ? - usmiechnąłem się figlarnie .
-Zatanczysz ? - zapytała . Oczy swieciły się jej jak fajerwerki . Tak podobały mi się jej pełne zycia oczy .
-Czy ja wiem....Nie jestem przekonany
-Nie to nie - mrukneła i wstała . Gdy zaczeła juz odchodzic podbiegłem do niej i wziąłem za rękę . Pociągnołem ją na prawie sam srodek sali i zaczelismy tanczyc .
Oczami Harrego
Rozmawiałem z Hermioną gdy podeszła do mnie Rose.
- Cześć Potter - złapała mnie w pasie . Popatrzyłem się na nią jak na wariatkę . Każdy w zamku wiedział ze mnie nie lubi!
- Khm. Rose ... - Hermiona dławiła smiech . Rose tuląc się do mnie usmiechneła się pijacko .
-Czego ? Nie wolno się przytulac do najładniejszego chłopaka w szkole ? Zatanczymy ? - zapytała się mnie puszczając mi buziaka . Kiwnołem głową . Duchy zagrały wolnego . Pod sam koniec , Rose mocno się mnie przytulała . Duchy zrobiły sobie wolne ,a ona mnie pocałowała
oczami naratora
Blondyn z zimnymi oczami patrzył sie na Rose cały czas . Gdy pocałowała Pottera coś w nim pękło . Sam jeszcze nie rozumial co....
wtorek, 19 lutego 2013
Od Autorki
piątek, 8 lutego 2013
Rozdział 7 Bal PART 1
Oczami Rose
Po całej akcji z Draco ,poszłam zestresowana spać . Sniło mi się ze jestem w domu ... I przyjechała do mnie babcia ale ona na samym koncu chciała mnie zjesc więc wystraszona się obudziłam . Była godzina 6. Juz jakoś spac nie miałam ochoty wiec ruszyłam się przebrac w szatę . Uczesałam włosy zgrabnie w kitkę , zaczełam się nudzic.Wyszłam do salonu . Draco ku mojemu zdziwieniu juz tez nie spał . Mial rozczochrane włosy .
Oczami Sary
- Dzisiaj BAL ! - krzyczała cała radosna Pola .
-Macie sukienki ? - zapytała rowniez uradowana Miona . Nie spałysmy cała noc! Gadałysmy o chłopakach i o naszych problemach . Hermiona w koncu zadecydowała się m powiedziec o tym ze jest z Snapem . Ucieszyłam się ze w koncu mi zaufała .
- Tak ! - Pola podbiegła do szafy i wyjeła swoją sukienkę . Bardzo ładnie podkreslała jej talię osy . Włosy postanowiła sobie zrobic falowane włosy . Bedzie wyglądac pięknie ! Hermiona zaoferowała się ze zrobi jej makijaz .
- Dobra to teraz ja wam pokazę! - oznajmiła Hermiona odgarniając włosy z czoła. Potanowiła ubrac fioletową długą suknie . - Pomyslałam że w tej sukni zachwycę Snap'a! - rozmarzyła się .
-A makijaz ? - zapytalam przywołując ją do swiata . Pola widząc jej zamieszanie zaraz jej zaczeła poradzac . - Do twojej sukienki bedzie pasował pod ten sam kolor make - up . Pożycze ci moją mascare .. Bardzo podłuza rzęsy! No tak i jeszcze fryzura - Hermiona usmiechneła się i przytuliła przyjaciołkę .
- Upne je poprostu w luznego koka
- A ty ? - spojzały jednoczesnie na mnie . Miałam sukienkę ale czy jemu się spodoba ?
Oczami Annabell
Siedziałam juz w pokoju wspolnym. Wstałam zadziwiejąco wczesnie ,a o dziwo byłam wypoczęta ! Nie miałam co za bardzo robić więc zaczełam cwiczyc słabo wychodzące mi zaklęcie Lumos . Niby wszyscy umią , a mi to nie wychodzi !
- Lumos - szepnełam ale nawet nie błysło ...Po 30 minutach mowiena monnotonnego Lumos nic sie nie działo . Zrezygnowana znow udałam się do Dormitorium . Moje społlokatorki jeszcze słodko chrapały . i zaczełam juz teraz przygotowywac rzeczy i kosmetyki potrzebne . Moja suknia była czarna . Pomyslałam ze moje rude włosy zrobią fajny efekt przy prostej sukience . Fryzurę pomoze mi zrobic Sami .Makijaz był trudniejszą sprawą i postanowiłam że zrobię sobie delikatny ale zarazem widoczny .Zasmiałam się . Powod był dla mnie zabawny dlaczego postanowiłam się tak wystroic . Zakochalam się ...
Oczami Rose
- Juz wstałes?- zapytałam go .
-Tak. Słuchaj . Dzisiaj jest ten bal więc chcę cie prosic zebys się wystroiła .
-Ah. Spoko , jasne ...Wygląd najwazniejszy - wywrociłam oczami i usiadłam koło niego .
- Wiesz nie chce zeby uznali że chodzę z ... - nie dokonczył.
-No z czym ? - pospieszyłam go i wstałam ,sama nie wiedząc dlaczego .
-Z ... dziewczyną bez poczucia stylu . Może nie wiesz ale dla mojej rodziny reputacja jest wazna. - mruknął nie za wesoło . Nie podjełam dalej wątku . Za 10 minut zaczyna się sniadanie więc wyszłam z dormitorium i poszłam na doł .
***
-Rose , możesz mi pomoc w zapięciu ? - zapytała się mnie Pazy . Umowiłam się z nią, Harriett i Sydney po lekcjach . O godzinie 18 zaczyna się bal . Mamy 2 godziny . Pazy zadecydowała się na białą i luzną sukienkę . Zapięcie miała z boku sukienki . Włosy rozpuscila i dwu kolorowe pasma włosow opadały jej lekko na ramiona . Jej wyglądem zajeła się juz prawie gotowa Harriett . Stylesowa ( chodzi i Harriett ) dostała od rodzicow paczkę z zakupioną przez nich drogą kieckę . Mogę sie pochwalic ale jej włosami i mak. zajełam sie ja! Aż cud ze wygląda jak Anioł! Sydney powiedziała ze sama się przygotuje ale na może pomoc . W siewcie mugoli musiałaby zostac stylistką! Jej make - up i jej fryzura były piękne! Ale jej sukienka ...Była cudowna! Niebieski bardzo jej podkreslił slniące oczy . Pani dyrektor powiedziała żeby to były niezapomniane urodziny . Wiec piekne suknie i przepych był wskazany .
Ja przygotowałam się jako ostatnia.
***
O godzinie 18 z dziewczynami ruszyłysmy do wielkiej sali . Drzwi otworzyły nam skrzaty . Moje oczy dostały szoku . Sklepienie zamku zamieniło się na ,,galaktykę ,, . Widac było spadające gwiazdy , pyły kosmiczne na szaro - niebiesko - czerwonym tle . Mgła dawała całemu sklepieniu urokowi . Stołu zostały poprzemieniane na zakręcone mniejsze stoliki z jedzeniem . Były balony i wszystkie gwiazdy odbijały się na podłogę . Nie widziałam zrodeł swiatła ale w pomieszczeniu panowała niebiesko - fioletowa jasnosc . Zaczełam wzrokiem szukac Draco . Dziewczyny odemnie odeszły tanczyc z swoimi partnerami . Nagle koło mnie pojawiła się Sara .
-Czesc - powiedziała . Popatrzyłam na nią z sceptyzmem w koncu ona jest Gryfonką!
-Hej - postanowiłam byc ten wieczor miła dla wszystkich . Raz się zyje! Gryfonka miała lokowane włosy ,ktorę spoczywały na jej plecach . Kolorowa suknia cieszyła oczy . Mieniła się kolorami tęczy , jej pokolorowane oczy podobnie . W koncu znalazłam Draco . Miał na sobie czarny jak noc garnitur i nie ziemski usmiech . Boże co ja gadam ?! Jest moim kolegą ... Nikim więcej . Znaczy sprostuje to ... naprawdę jestesmy kolegami ... Nie parą jak kazdy wierzy na tej sali . Swoim nieziemskim usmiechem zniewalał Sami . Make up Sami był starannie robiony przez kilka godzin . Miała zrobionego z jej ciemnych wlosow koka . Podeszłam do nich . Draco zauwazył mnie dopiero teraz . Przestał rozmawiac z Sam i nie drgną .
Czy wyglądałam tak okropnie jak myslałam ? Moja suknia od rodzicow była złoto - czarna. Pomyslałam ze byc moze zbyt ...elegancka ? Dotknełam dłonią moich włosow. Zaczełam się denerwowac że jestem własnie posmiewiskiem na sali .... Zaczełabym płakac ale bałam się ze z rozmazanym makijazem będę musiała wyglądac gorzej niz teraz . Spedziłam nad swoim wyglądem godziny z pomocą dziewczyn... Super .... Wygłupiłam się przed całą szkołą . Draco zaczął isc w moją stronnę . Juz miałam go przperaszac ze się tak wygłupiłam i wyglądam jak wariatka lecz ten mnie tylko pocałował .
---
Wiem ze nudny :C :C :C :C :C
czwartek, 7 lutego 2013
Rozdział 6 Pocałunek
Zaczełam razem z Fredem scierac podłogi . George z Draco i Ginny zajeli się stołami . Zaklęciem Aquamenti szybko im to szło . Ginny patrzyła się to na mnie ,to na Draco . Po godzinie upierdliwego sprzątania ,sala była względnie czysta .
-Jestescie parą ? - padło pytanie z ust Ginny . Draco pokiwał głową . Nikt podczas sprzątania sie nie odezwał wiec kazdego zdziwiło pytanie rudej .
-No tak jestesmy - powiedziałam . Blizniacy doskonale wiedzieli ze to przekręt ale nie Ginny!
- To dlaczego się do siebie nie odezwalizcie ani nawet nie spojzeliscie!? - zaptała dociekliwe Ruda .
-Wez daj se siana - powiedział George popychając ją lekko .
-No co wy jej tak bronicie ? - zaperzyła się i znow spojzała się na nas - Pocałujcie się .
- Ale po co ci to ? - mruknął Fred
- To tylko jeden pocałunek ! W koncu są parą - powiedziała chytrze Ginny . - No chyba ze nie jestescie parą - powiedziała milutko . Popatrzyłam na Draco . Ten jednak z dziarskim krokiem do mnie podszedł i pocałował mnie . To było niesamowite ! Całował jak jakiś anioł! Najpierw zaczął namietnie ,a potem coraz bardziej zaborczo. Po chwili jednak przestał . Pocałunek trwał zbyt krotko...Co ja gadam?!
Draco wziął mnie objął i spojzał na wiewiorę .
-I co ? Zadowolona ? - zapytał i wyszedł razem ze mną z z sali .
-Idziesz na bal ? - zapytał po chwili milczenia. Szlismy do sali od zaklęc .
-No chyba idę - odparłam . Draco usmiechnął się ale zaraz spowazniał .
- Idziemy razem . Nie pozwolę zeby ktoś jeszcze podwazył to ze z tobą jestem !
-Ale udajemy ... - powiedziałam . Ukrywałam to przed samą sobą ale chciałam by powiedział coś w stylu : Nie. Kocham cię na serio :
- Tak .Ale jak będą podważac to znow laski sie do mnie przykleją - powiedział zniesmaczony . Weszlismy do sali po dzwonku . Draco szybko usiadł koło Harriett , a ja klapłam przy Sami .
Wszyscy powtarzali zaklęcie ,ktore powoduje wylecenie z czubka rozdzki ptaków.
- Avis ! - krzyczała moja sąsiadka z ławki . Sprobowałam .
-Avis - powiedziałam lekko i wszyscy usłyszeli cwiergot ptakow .
- Bravo Rose! + 10 punktów dla Slytherinu! - powiedziała Profesor . Wszyscy probowali jeszcze raz .
-Wez mi pomoz - szepneła do mnie Sami .
- To łatwe! Musisz się bardzo głeboko odpręzyc i lekko powiedziec formułe zaklęcia -Sami przystosowała się do zalecen i udało się jej! Po całej lekcji domy zdobyły :
Slytherin - 15 p
Gryffindor - 15 p
Następne lekcje dłuzyły się nie miłosiernie . Ja i Pola stukłysmy fiolkę z ważną substancją . Snape wydarł się wyłacznie na Pole . Usmiechnełam się do niej przepraszająco i zarazem odrobine kpiąco . Jednak ta wywrociła oczami . Po lekcjach poszłam wolno do biblioteki gdzie zastałam przy jednym stole : Sami , Harriett i Pazy . Przy drugim : Hermionę , Polę i Sarę . Usiadłam przy pierwszym .
-Co odrabiacie? - zapytałam wyciągając lekcje .
-Pazy własnie nam tłumaczy jak napisac esej z Zielarstwa - mrukneła Harriett , ktora widocznie nie wiedziała o co chodzi . Zabrałam się za esej . Zajeło mi to dobrą godzinę ale miałam juz z głowy . Dziewczyny rowniez skonczyły i ruszyłysmy do pokoju wspolnego . Za nami ruszyły gryfonki . Pazy chociaz była Krukonką przypadła nam do gustu . Była mega zabawna . Gryfonki wyprzedziły nas i skręciły na swoją czesc . Jednak Sara odwrociła się w naszą stronę . Odprowadziłysmy Pazy pod jej wieże .
-Do jutra! - pozegnała się i podała cicho hasło . Ruszyłysmy do lochow.
-Krwawy Smok! - powidziała wyraznie hasło Harriett . Usiadłysmy przy kominku . W pokoju wspolnym było mało osob .
-I jak tam u was? - zapytałam pierwsza. I tak przesiedziałysmy do połnocy . Pozegnałam się z nimi i poszłam do mojego i Draco Dormitorium . Zamierzałam szybko się wslizgniąc i pojsc się wykąpac . Usmiechnelam się na tą mysl. Szepnełam hasło i weszłam do siebie . Rozebrałam się . Draco napewno juz spi więc ...Wyszłam z pokoju i wzlizgnełam się do wspolnej łazienki . Napusciłam wody i nalałam truskawkowego płynu . Usmiechnełam się i zaczełam czytac ksiązke ,, Akademia Wampirow ,, . Nie wiem ile tak siedziałam gdy nagle ktoś otworzył drzwi . Ksiązka wpadła mi do wody . Popatrzyłam na drzwi . Stał w nich Draco . Był widocznie zadowolony .
-WYNOCHA ! - Krzyknełam . Na moje kolosalne szczęscie wanna była zbyt głęboka zeby mogł coś wiecej zobaczyc. Ale i tak za duzo pewnie widział , mam oczywiscie na mysli piersi , ktore zaraz zakryłam i tak juz mokrą ksiązka . . - PUKA SIE! - krzyknełam gdy głosno i nie znosnie się zaczął się smiac . - I Z CZEGO SIE SMIEJESZ?
- To smieszne! - powiedział niemal dławiąc sie smiechem
-Wynos się ! To nie jest smieszne!
- Chodzi mi o twoją wsiekłą minę! HAHA . Widziałem juz milion razy nagą kobiete , nie jestes pierwsza i ostatnia więc się juz tak nie denerwuj . Przyszedłem zobaczyc czy się nie topisz czy cos bo siedzisz tu od dwoch godzin - zobaczył moją dalej wsiekła minę - Już , już księzniczko wychodzę. - wyszedł ale dalej słyszałam jego smiech .
----
Rozdział krotki ale cicho ;3 Jutro kolejny i mam nadzieje ze dodam go szybciej ! ;3 Po 3 komentarzach oczywyscie . Pisac czy się podoba ;3 I JA WCALE NIE JESTEM ZBOCZONA! :D
Od autorki! ;3
W mojej opowiesci pojawiły się nowi bohaterowie. Będą się rzadko pojawiac ale postanowiłam ich opisac. Mam jeszcze ogromną prośbię zebyscie jeszcze raz przeczytali głownych bohaterów :) Zmieniłam Ronowi i Hermione odrobine opisy .
Sydney Beuna - Miła i przyjacielska . Ma tajemnicze wizje . Jej domem jest Griffindor . Jest tolerancyjna i lubi tanczyc . Smieje się często nawet z głupot .
Sami Claver - Pogodna Slizgonka. Jest czystej krwi . Nie lubi związywac włosow i nie przepada za większą publiką . Należy do Slytherinu .Jej rodzice są bogaci , Harriett Styles - Piękna i wierna przyjaciolka. Jest wredna i nie lubi gadać z osobami szlamowatymi . Ma ciemne oczy po swoim ojcu . Jest czystej krwi .
Annabell Swan - Zabawna i po uszy zakochana w Zabinim . Jest chamska ale jesli zdołasz się z nią zaprzyjaznic możesz jej na serio zaufać . Ma piękny usmiech . Jest w Slytherinie.
Pola Sulez - Przyjaciołka Sary i Hermiony . Nie może nic mowic o związku Hermy i Snap'a Sarze ponieważ Hermiona jej nie ufała .Pola postanowiła przekonac jakos Hermę do Sary ale się jej nie udawało . Jest przyjazną osobą .
Pazy Klins - Miła i bardzo mądra krukonka. Zostanie jedną z przyjaciołek Rose. Ma piekne oczy i tajemniczą osobowosc . Zazdrosci Rose ,, chłopaka ,, . Jest najpupolarniejsza w Ravenclawie .
Rozdział 6 powinienen się pojawic jeszcze dzisiaj ! ;3 Mam nadzieje ze podoba wam się moj blog :)
Uwaga!
Nie jest prawdopodobne że Rose się zakocha w Draco po zakładzie ! Więc nie myslcie na przod! Lubię smutne zakonczenia ;3 !
wtorek, 5 lutego 2013
Rozdzial 5 Bitwa na jedzenie...
-A wiesz że spię nago ? - mnie zamurowało ,a on zaczął gadac z Ann . Przeszły mnie dzikie drgawki . Wstałam i ruszyłam szybkim krokiem do stołu Gryfonów. Znalazłam szybko blizniaków i usiadłam pomiędzy nimi .
Oczami Zabiniego
Patrzyłem nie ustannie na Annabell i na tę gryfonkę co wczoraj mnie znalazła . Spławiłem gryfonkę zwykłem wyzwiskiem jej od Szlam :
-Wiesz , jakoś sie nigdzie nie wybieram - chciałem byc sam ,a ta odpowiedz widocznie zbiła mnie z tropu.
-NIE MAM OCHOTY GADAC Z SZLAMĄ - powiedziałem . Popatrzyła na mnie jak na psychopatę i odeszła . Teraz nękały mnie wyrzuty sumienia. Trudno . Zjadłem swoje sniadanie ale od stołu nie odeszłem .
Zobaczyłem że Draco rozmawia z Annabell . Muszę go chyba uswiadomic żeby nie tykał lasek ,ktorymi się interesuje . Ale to potem....
Oczami Rose
-Już się za nami stęskniłas ? - zapytali obydwoje .
-Tak.. Muszę wam coś opowiedziec. Formalnie padniecie jak po Drętwocie. - zasmiałam się . Wszyscy się na mnie gapili i zle sie z tym czułam . Usmiechnełam się do wszystkich niby przjaznie. Pieprzoni gryfoni ...
-Opowiadaj! - zawołał wesoło George . Opowiedziałam im cała historię . Zamiast mnie jakos pocieszyc ,ci się ze mnie zaczeli smiac. Odrazu się zaperzyłam . Jestem kobietą i nie wazne ze powiedziałam ,że będą się smiac!
-Debile - mruknełam .
-Ale twoi debile -Powiedział przyjaznie Fred . Przed nami usiadła zadyszana Hermiona .
- A ty co biegłas ? - zapytał Harry , ktory niespodziewanie usiadł koło niej . Ron usiadł po jej lewej stronie . Ginny prysiadła się koło nas . Myslałam ze się wscieknę .
-Tak.. Biegłam - powiedziała i usmiechneła się do mnie . O FU ja już wiem jak ona biegła ...Nie odezwałam się . Odwrociłam się w stronę stołu Slizgonow . Draco patrzył na mnie bez emocji . Zasmiałam się i mu pomachałam .
-Zerwaliscie ze sobą ? - z patrzenia na Draco wybudził mnie Ron . Zdziwiłam się ze akurat on mnie zapytał o to .
-Dalej ze sobą chodzimy - odpowiedziałam bez zająkniecia .
-To dlaczego z nim nie siedzisz? - zapytała tym razem nie mile Ginny .
-A ciebie to najmniej powinno interesowac - odpyskowałam jej . W koncu byłam w Slytherinie i nie pozwalam sobie żeby jakas głupia laska się tak do mnie odzywała . Ruda cała się zaczerwieniła.
-Idiotka i szmacidło! - zaczeła mnie nie kontrolowanie wyzywac. Głosno się zasmiałam .
-Złość pięknosci szkodzi...ups tobie już chyba nic nie zaszkodzi . - Ruda wsciekła rzuciła we mnie jedzeniem .Trafiła prosto w srodek szaty . Złapałam za szarlotkę Freda i cisnełam ją ... Trafiłam we włosy . Ruda wzieła garsc jakiejś dziwnej papki i prawie by mnie trafiła gdybym się nie odchyliła . Jednakże papka wylądowała na włosach Miony ( Hermiony) . I ta rzuciła czekoladowym ciastem z talerza Ron'a ..ciasto trafiło przechodzącego Puchona. I zaczeła się wielka bitwa . Zeby nie ucierpiec więcej jedzeniem szybko schowałam się pod stoł . Ukrywała się tam rownież Pola . Siedziałam z nią na Historii Magii . Usmiechneła się do mnie. Spojzałam pod stoł Slizgonow . Siedzieli tam : Annabell , Zabini ,Harriet . Poczołgałam się do nich. Przycupnełam koło Harriett .
-Dobrze tak Wiewiorze - odparła i połozyła się . Nagle w sali hukneła . Zarcie przestało latac....W sali zrobiło się przerazająco zimno i cicho . Wszyscy ,ktorzy schowali się pod stołem wyjzeli . Na srodku stała wsciekłą Dyrektorka ,a koło niej Snape.
-Kto to zaczął ? - wszyscy jak na załowanie pokazali palcami mnie i Ginny . Poczerwieniałam .
- Slytherin - 50 p. i Gryffindor - 50 p . Oby dwie szlaban do konca miesiaca . Plus ty Rose masz jeszcze zadania Prefekta. Na początek posprzątacie cały ten bałagan ! I jeszcze jedno w ostatni dzien tygodnia odbędzie się bal za moje urodziny! - po sali przeszły smiechy .
- Czy mogę pomoc w sprzątaniu ? - z tłumu wyszedł Draco . Wszyscy byli zdziwieni , pani dyrektor rowniez .
-Tak. Możesz pomoc. Tyle ze bez kłotni! - zastrzegła .
-A czy my możemy ? - blizniaki usmiechneli się .
-Jesli nic nie wybuchnie tak .Ale jestescie ostatnimi kto może im pomoc - powiedziała i usmiechneła się . - Wracajcie na lekcje ,a wy bierzcie się do robotu - wszyscy wyszli z sali , brudni zapewne poszli się umyc . Spojzałam na Draco lecz on jedynie wzruszył ramionami i po chwili usmiechnął się łobuzersko .
wtorek, 29 stycznia 2013
Rozdział 4 Blizniacy i sny....
Pojawiały się twarze , wołały mnie . Nagle ucichło . Myslałam że to w koncu koniec ale nie ,sen postanowił mnie jeszcze pomęczyć .Pojawiła sie Blondynka ,nie mialam wątpliwosci ze to Nowa . Koło niej pojawiła sie twarz Slizgona . Draco usmiechnął się i oboje znikneli . Na scenie pojawiła się inna slizgonka . Z tego co pamiętam z lekcji miała na imię Sara . Sara zaczeła sie krecic , a ja się obudziłam .
-Cholera - mruknełam i wstałam z łozka .
![]() | |
Sydney Beuna |
Oczami Sary
Zasmiałam się gdy Miona szepneła do Poli :
-Kryj mnie - hermiona jak widac mi nie ufała , wiedzialam ze spotyka się z Snape'm . Lecz nikomu nie powiedzielam ani jej ani nikomu . Dowiedziałam się gdy myslały ze spię i o nim rozmawiały .
-Gdzie hermione poszła ? -zapytałam niby tak o .
-Do Snap'e . Ma szlaban za to ze stukła jego ulubione fioleczki - zasmiała się . Tak . Umiała klamac .
-Idę się przejsc . Nudze się - wyszlam z naszego Dormitorium i ruszyłam po zamku . Uslyszałam cichy szept . Zaczelam za nim podązac .Szept zamieniał sie w krzyk
-JAKI , JA , JESTEM , GŁUPI - usłyszalam wyraznie głos Diabła dobiegający za sciany .
-Zabini ? - spytałas i wyszłas za sciany .Był cały zapłakany . - Nic ci nie jest ? - zapytałam nieco wystraszona .
-Spadaj - powiedział . Usiadłam koło niego .
-Wiesz ,jakos sie nigdzie nie wybieram .
Oczami Rose
Jak dobrze ze dzisiaj była sobota! Usmiechnelam się do siebie . Nie zeszłam na sniadanie , nie byłam jakos za specjalnie glodna. Weszłam do przestronnego salonu . Rozłozyłam się na kanapie i właczyłam muzykę z mojego telefonu . Zaczelam spiewac z wokalistką. Spiewałam Skyfall . Piosenka kojazyła mi się z ostatnim wyjsciem do kina z przyjaciołmi . Najgorsze jednak było wykasowanie im pamieci . Zasmuciłam sie ale piosenki nie wyłaczyłam , co lepsze ciagle właczałam ją odpoczątku .
-WEZ JUZ TO KU** WYŁACZ! - do pokoju wpadł wsciekły Draco i rzucił moim telefonem o podłoge . Rozczaskał się na kilka kawałkow .
-I patrz co zrobiłes!
- Wyłączyłem too...wycie!- powiedział . Zaczełam zbierac z podlogi telefon .
-To nie było wycie! Zniszczyles jedyne wspomnienie o moich przyjaciołach! Jestes podly! Bardzo dobrze ze nie mogła poznac cie wczesniej! Nawet nie wiesz jak się ciesze! JESTES POTWOREM ! I to nie chodzi tylko o ten głupi telefon ! Jestes Draniem! I nawet bitwa o Hogwart tego nie zmieniła ty .. ty - nie skonczyłas bo wybuchłam płaczem .
- Czym jestem ? - Draco zachowywal się jak posąg .
-Jestes POTWOREM I ZACHOWUJES SIE JAK BYS DALEJ CHCIAL WSZYSTKICH POZABIJAC! - krzyknełam i wbiegłam do swojego pokoju .
Oczami Draco
-JESTES POTWOREM I ZACHOWUJESZ SIE JAK BYS DALEJ CHCIAŁ WSZYSTKICH POZABIJAC! - ałc. zabolało . Może nie jestem najmilszy ale wyzywac mnie od mordercow...Było zupełnie inaczej . Nikogo zabic nie chcialem! Chcialem stanąc po stronie Pottera ale moj chory ojciec powiedział ze zabije Narcyzę jesli tego nie zrobię ( narcyza to matka Draco ) . Musialem . Ale kogo to interesuje , kazdy mysli ze jestem mordercą. Niby sie wszyscy uspokoili i nawet złote dziecko ze mną gada lecz plotki mają inna drogę . Nagle zapragnołem powiedziec to Rose. Dziwne uczucie pchało mnie do jej pokoju. Otworzylem drzwi do jej pokoju. Lezała i plakała .
-Rose . Muszę ci cos powiedziec..
-Spieprzaj Malfoy!
-Chciałem po dobroci ale nie to nie. - rzucilem sie na jej kanapę i zaczołem opowiadac . Rose z czasem opowiesci przestała płakac .
-Wiec to nie ty zabiłes Albusa ? - zapytała
- Zabiłem ale nie chcialem tego! - posmutniała - posluchaj . Moja matka by zgineła , Albus wiedział co go czeka..wiedzial ze muszę go zabic . Zgodził się bo i tak umierał - powiedziałem juz nieco łamiącym się głosem . Rosmarie nie odezwała sie przez dobre 10 minut . Nagle wstała . Podeszła małymi krokami do mnie . Usiadla mi na kolanach co mnie nieco zdziwiło ale jej nie zepchnąłem . Przytuliła mnie . O tak poprostu mnie przytuliła .
-Wiesz. Przykro mi . Historia dziecka bez wyboru - powiedziała wtulona w moją piers . Powąchałem jej włosy . Pachnialy truskawką . ,,Historia dziecka bez wyboru ''....Zapadło mi to w pamięc . Usmiechnąłem się .
-Dlaczego się usmiechasz tak...łobuzersko? Usmiechnij się bardziej przytulnie - powiedziala miłym tonem .Rozszerzyłem usmiech . Poczułem ze cos drgneło w moim sercu .
-Tak o to usmiech Draco Malfoya bez maski ...- rozmarzyła się i usmiechneła blado .
-I co ze niby wygrałas?
-zobaczysz pod koniec miesiąca!
- I tak się jeszcze we mnie zakochasz . - wywrociła oczami i zeszla ze mnie . Nagle poczułem chłod i natychmiast wyszlem z pokoju .
Oczami Rose
On chyba juz wygrał .... Muszę sie komus wygadac .. Muszę!
Wyszłam z Dormitorium i zaczełam szukac ludu . Skręciłam i wpadłam na Pottera . Usmiechnął się do mnie .
-Czesc , sory nie wiedzialem ze Slizgoni wychodzą w weekendy - popatrzyłam się na niego spod byka .
-Chodzi o ze ty zazwyczaj jestes na imprezach . - powiedział .
-A jednak swiat nas zadziwa z kazdym krokiem .
-Przepraszam.... ale go juz nie słuchałas ,szlas dalej . Zza zakrętu tym razem wyjechali blizniacy .
-Hej slodka! - pocałowali mnie w oba policzki .
-Hej głupki ! - powiedzialam , zdązyłam ich juz trochę poznac na początku .
- To prawda ze chodzisz z tą blond pijawką ? - zapytał Fred .
-On jest inny niz wam się wydaje ...
-Ale to prawda? - dopytywał się George
-Tak... - zle się poczułam okłamujac tę dwojkę .
-Musze komus sie wyzalic..... - powiedziałam i przytuliłąm się do nich . Tak jak myslałam wysłuchali mnie .
-Czyli ze sie w nim kochasz i na niby z nim chodzisz? - upewnił sie Fred . Pokiwałam głową .Siedzielismy w bibliotece . Nikogo tu nie było wiec moglismy sobie rozmawiac. Opowiedzialam im wszystko ci mi lezało na duszy... O moich rodzicach , o potterze o wszytskim . Znalazłam przyjacioł....
-Jestes wspaniałą osobką - powiedział uroczo George .
-Dziekujem - pocałowalam go w policzek .
Niedziela mineła szybko . Nie gadałam z Draco lecz przegadałam całą niedziele z Blizniakami .
W poniedziałek wstalam żwawa .Ubrałam się w szkolny mundurek nijaką szatę . Uczesałam włosy w koka i wyszłam na sniadanie .
![]() |
Kok |
Szata Slizgonow |
O dziwo wstałam wczesniej niz Draco . Chciałam sprawdzic godzinę lecz przypomniałam sobie ze rozwalił mi telefon . Postanowiłam ze będę tak miła i go obudzę . Poszłam do jego pokoju . Był strasznie wielki ale i ciemny . Wskoczyłam koło niego na łozko .
-Mała nie jest za pozno na dziki seks ? - wskoczyłam niestety tak ze lezałam na nim .
- Ktos cię kiedys kopnął w tyłek ? Chciałam cie ubudzic!
-Nie idę na sniadanie . A ty zejdz ze mnie ... - posłusznie zeszłam i udałam się jako pani prefekt do ,,stołowki,, . Nagle ktos na mnie wpadł . Był to jakis chłopak w szacie Krukonow.
- Przepraszam -powiedziałam . Chłopak był odemnie o całą głowę wyzszy .
-Uwazaj jak leziesz - powiedział ciskając wsciekłe na mnie spojzenia .
-Nie zauwazyłam cię i to ty na mnie wpadłes!
- Jasne , slizgoni nigdy niczego złego nie zrobili - prychnął . Był wsciekły . Lekko drgnełam szukając szybko rozdzki . Moja była giętka , 10 cali , włos z ogona jednorozca , z czarnego orzecha . Bardzo ją lubiłam i ona raczej mnie tez ( Rozdzki wybierały sobie włascicieli ) . Na ratunek przyszli mi blizniacy .
- O czesc Dea! - zasmiałam sie . Facet ma na imię DEA .
-Z czego się smiejesz?! - popchnąl mnie .
-Drętwota! - Dea poleciał na koniec korytarza . Ja z blizniakami odrazu wpadlismy do wielkiej sali szybko siadając wspolnie przy stole gryfonow .
-Kto uzył zaklęcia ?
-Ja - usmiechnąl sie szeroko George .
-CO TU ROBI SLIZGONKA ..! - zapytała się siostra blizniakow i Rona , Ginni .
-Jest z nami . - powiedzial Fred
-Własnie . A ty idz do Pottera sie poslinic - odparował jej George. Ginni obraziła się . Widac było ze jakos mnie nie polubiła .
-A wlasciwie mogę tu siedziec ? - rozglądałam się w popłochu . Wszycy patrzyli się na stoł gryfonow.
-Nie jestesmy pewni - Fred mrugnąl do mnie .
-Wiecie ja chyba przejdę do swojego stolu - usmiechnełam się i zaczełam wstawac gdy oboje pocałowali mnie w policzek . Zarumieniłam się i odeszłam . Usiadłam koło Annabell i jakby nigdy nic zaczełam jesc .
Do sali wparował Draco . Juz z tamtąd było czuc od niego perfumami . Usiadł koło mnie .
- I jak sie romansowało z blizniakami ? - zapytał mnie szeptem . Jak oni to robią?!
Otworzyłam oczy i zaraz je zamknełam.
-A co cię to obchodzi?
- Wiesz. Chodzimy ze sobą . - zasmiał się ale w jego oczach było widac ogniki .
- Naniby - nie odpowiedział lecz po chwili zblizył sie do mnie.
-Wiesz ze spie nago ? - mnie zamurowało a on zaczął gadac z Ann .
poniedziałek, 21 stycznia 2013
Rozdział 3 Plotki
Sami Claver |
Harriett Styles |
-Fajna ta Rosmarie - uslyszalam za swoimi plecami . Odwrociłam się .Az chciało mi sie płakac ze szczescia bo mowil to nie kto inny a Zabini .
-Co ..Diabelek sie zakochał - powiedzialam głosnio wszyscy wybuchneli smiechem . Nie obejzalam się za siebie gdy ktos mnie zlapal od tyłu .
-A co panna Annabell Swan zazdrosna? - Od Zabiniego czuc było męskie drogie perfumy .
-Nie . A nowa kolezanka ...Chyba wpadles jej w oko - Polubilam ją ,ale teraz muszę jakos zagrac sprytnie z Zabinim . Tak postępują Slizgoni .
-Myslę ze Rose wpadł w oko nasz Smok -zasmiał się . Wszyscy slizgoni zaczeli potwierdzac jego zdanie .
-A smokowi ? -ktos wyszedł z tłumu . Była to Harriett Styles (na obrazku obok ) .
-Smok się nie zakochuje - powiedział juz powaznie Zabini puszcząjac mnie. Jak na załowanie z zakrętu wyłonili się . Rose podeszła do mnie .
-Hej Ann - powiedziala - Co tu sie dzieje? - wszyscy sie na nią spojzeli i speszeni odwracali zwrok od Draco.
-Potem pogadamy . -Rzuciłam jej i wszyscy sie rozeszlismi do wspolnego Pokoju Slytherinu .
Pokoj miałam z Harriett i Sami . Sami byla pogodną brunetką . Spojzałam w lustro.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA - krzyknełam . Dziewczyny zaraz sie do mnie zleciały .
-Co ci? -zapytała blada Harrie .
-Jakie ja mam włosy w nie ładzie! I taką mnie widział Zabini! No nie!
-Czyzby ci zalezało ? -podspiewała Sami szturchając mnie w bok . Zarumieniłam się .
-No może odrobinkę...Ale nikomu ani słowa...
-Bedę milczec jak ...Slizgonka - popatrzyłam na nią spod byka .
-Ty chyba smieszna jestes! Musicie mi przyzec.
-To ja zaczne . Ja Harriett Styles obiecuje ze odemnie nikt się nie dowie ze kochasz się w Diable .
-Ja Sami Claver obiecuje ze odemnie nikt i nic sie nie dowie o tym w kim sie kochasz.
Usmiechnełam się do nich i zaczełam rozczesywac włosy .
Annabell Swan |
- Ale powiedziec wam szczerze . Zabini jest całkiem słodki
-Całkiem fajny . Ja tam uwazam ze nasz szkolny Casanova jest ładniejszy - powiedziała Harriett rzucając się na łozko .
-Ustaw sie lepiej w kolejce - zasmiała się Sami . Miała racje do Draco kolejka dziewczyn ciągneła sie nie opamietanie. Dziewczyny za nim leciały . Dran ale jaki przystojny...Osobiscie nie w moim typie.Wolę Zabiniego ,z ktorym da sie porozmawiac . Połozyłam sie w swoim lozku i zaczałam pisac list do Rodzicow.
![]() |
Sara Brawn |
Oczami Hermiony
-Widziala nas... Obiecała ze nikomu nie powie . - szlochałam swojej najlepszej przyjaciołce Poli .
-Musisz z nią pogadac na osobnosci zeby wam sie czasami Malfoy nie wtrącił w rozmowę znowu.
-Ale jak ? Są oboje prefektami .
-Zajmę Draco czyms a ty z nią pogadasz. Ok?
-Zrobisz to dlla mnie ?
-Jasne! Wiesz ze jestes dla mnie prawie jak siostra! - Przytuliłysmy się do siebie . Pokoj dzieliłam z nią i Sarą . Jedna był jasną blondynką a druga ciemną szatynką .
Pola Sulez |
Do naszego pokoju wpadła Sara.
-Nie uwiezycie.... - powiedziala dysząc .
-Co ?
-Podobno Nowa i Draco ze sobą krecą!
-Pieprzysz! - krzykneła Pola.
-Draco..Jakos nie mogę uwierzyc chociaz dzisiaj koło niej usiadł ... Eh niewazne . Jutro juz lekcje trzeba sie pouczyc. Niby przejzałam juz wszystkie ksiązki ale dla nauki zawsze mam czas! - wziełam się za pierwsza lepszą ksiazke . Po 2 godzinach czytania postanowiłam się wymnkąc do Snape . Sara nie wiedziała o nas wiec dyskretnie gdy nie patrzyła podeszłam do Poli .
-Idę do Snape kryj mnie - powiedziałam szeptem i wyszłam z pokoju i z pokoju wspolnego . Jakie bylo hasło? Kurde...super...A nie pamietam : Bułeczki ... Czasami sie zastanawiam kto wpada na pomysł takich durnych nazw. Ruszyłam w stronę gabinetu Snap'a .
Pazy Klins |
Szlismy do Dormitrium w milczeniu . Jeszcze tak naprawdę szkola sie nie zaczela a juz pełno było uczniow i nauczycieli .
-Tu tak zawsze? - zapytałam się Malfoya gdy jakis 11-nastolatek na mnie wpadł .
-Niestety . Dlatego kocham byc prefektem .Jak ktos cos zrobi - 45 punktow i masz swiety spokoj - powiedział nie spojzawszy na mnie . Drogę zastąpila mi ładna Krukonka .
-Czego chcesz Pazy ? - zapytał za mnie Draco.
-Nie do ciebie - Ofukneła go i spojzala na mnie. - To prawda ze jestescie razem? Cały pokoj wspolny Krukonow rozmawia o was.
-Ze my ? RAZEM - zapytałam patrząc sie na nią jak idiotka .
-Jestemy razem ,a teraz juz idz - Draco pociągnąl mnie za sobą .
-Jebło cię moze ? -zapytalam
-Nie.Dlaczego tak uwazassz?
-Bo ze sobą nie chodzimy .
-Wiem .
-To dlaczego powiedziales ...
-Bo jestesm Slizgonem . Posluchaj mam dosyc lasek ,ktore sie za mną ciagną jak psy . I przed chwilą znalazłem doskonałe rozwiązanie!
-Aha. I ze ja sie na to zgodzę ?
- Tak . - zatrzymał sie i pociagnąl mnie do siebie. Wszyscy zebrali sie wokoł patrząc sie dyskretnie albo nie . Draco wpił mi się w usta . Nie probowalam się wyrywac . Po pierwsze za duze zbiegowisko po drugie był za silny . Gdy skonczył jakby nigdy nic wziąl mnie za rękę i doszlismy w koncu do Dormitorium .
-Krwawe Serce! - Powiedzial . Dormitorium było wielkie . Salon ,2 łazienki + 3 wspolna z Jacuzzi , 2 sypialnie. Marzenie!
-Wygrałem
-Co zes znowu wygral? - zapytałam .
-Poddałas się . Powiedzialas ze cię nie pociągam.
-Bo to prawda.
-Nie zaczelas sie kłocic i oddalas pocałunek .
-Ale ...a ...ale Oh dobra nie wazne . Przez ile mam udawac twoją dziewczyne ?
-Zastanowie się .
-No chyba snisz .Gadaj - Ofuknełam go .
-Powiedziałem ze sie zastanowie - nie dawal za wygraną . Zrezygnowana usiadłam na kanapie , a na moich kolanach pojawiła się mała kulka siersci .
-RICO ! - przytulilam go .
-Wiesz ze chodzą plotki o tobie i jakims tam Smoku ? Wogole kto to jest?
-To ja . - odezwal sie głos tuz koło mojej twarzy . Draco juz pił Ognistą . -Chcesz ? - pokiwal kieliszkiem .
-Nie pije , ani nie palę .
-Ha Ha Ha . Mieszkasz z szkolnym Casanove! Wiesz ile lasek by cie zabiło zeby byc tu za ciebie ? Wiesz mi po 5 dniach pękniesz i nie dosc ze sie zakochasz w mojej osobie to jeszcze zaczniesz palic i pic ile wlezie - zdenerwowana wstałam i podeszlam do niego .
-TWOJE NIE DOCZEKANIE!
-Ojejku Tygrysek sie zdenerowal -rzuciłam się na niego . Kieliszek się rozbił na miliony kawaleczko ,a ja wylądowalam na nim.
-Ostro - zasmiał się i przewrocił nas tak ze to on byl na dole . Probowalam się wyrwac ale bez skutkow.
-Wiesz co ...Znam cie od paru godzin , a juz cie nie nawidze - powiedziałam wsciekła. W jego oczach zobaczylam blask ale zaraz załozył maskę .
-To co zakład?
-Jaki? - zapytalam dalej wsciekła .
-Daje ci miesiąc ze : Zakochasz sie we mnie , bedziesz pic i palic . I ze mi zaufasz . - to ostanie powiedział juz bez usmiechu .
- Dobra. Daje ci miesiąc ze przeze mnie pozbedziesz się maski i tez mi zaufasz.
-Jakiej maski?
-Tej ,ktorą ukrywasz prawdziwego Draco .
-Jak tam chcesz. Zakład - wstał ze mnie i udal sie do swojego pokoju . Postąpiłam tak samo .
rozdział 2 Wielka tajemnica..
Pierwsza przywitała mnie nie wysoka szatynka .
-Jestem Annabell - podala mi dłon , oczywiscie ja zamiast zrobic to samo usciskałam ją jak siostrę .
-Uh - powiedziala gdy skonczyłam ją przytulac .
- Przepraszam .. Rosemarie - odezwalam się . Usmiechneła się promiennie . Poczulam mrowienie na karku... Czyli ktos mnie obserwował . Lub mam na cos uczulenie . Odwrocilam się ; nie myliłam się . Obserwował mnie blondyn . Usmiechnełam się . A on jak nic prychnął i zaczał o czyms zwawo rozmawiac ze swoim kolegą .
-Annabell kto to jest?
-Ten przystojny blondyn to Malfoy . Mowią na niego smok , koło niego jest Zabini jego najlepszy przyjaciel . - jeszcze przez chwile sie w nich wpatrywałam gdy dyrektorka znow wstala .
-Ja dyrektor McGonagall postanowiłam wyznaczyc pomocnikow Prefektow Naczelnych . Po ostatnich wydarzeniach..Zostało nam to nakazane przez Ministerswto Magii . Teraz przeczytam prefektow i wc prefektow z kazdego domu - po sali przeszedł szmer. ( UWAGA NIESTETY NIE MOGŁAM ZNALEZC KTO BYŁ PREFEKTEM W KAZDYM DOMU WYMYSLIŁAM + to ze w kazdym domu są po 2 prefektow ;) )
-Gryffindor : Hermiona Granger i Harry Potter!
Hufflepuff : Stan Fremen i Kate Klim
Ravencalw : Anthony'ego Goldsteina i Padmę Patil.
Slytherin : Draco Malfoy i Rosemarie Tomlinson . - Po sali znow przeszly szmeru i wszyscy skupili na mnie . swoj zwrok.Na sam koniec zaczełas się uczta. Zauwazyłam ze Snape wyszedl z sali . A moze poszlabym do niego i mu wyjasniła ze to napewno pomylka! Przeciez jestem tutaj od 2 dni! Wstalam i wyszłam .WoW nikt mnie nie zauwazyl. Niezle...Ale raczej o wagarch nie ma co mowic w Hogwarcie. Dobra ten plan staje sie nie dozeczny . Przeciez ja nawet nie wiem gdzie pojsc! Odwrociłam głowę i zobaczylam skrawek czarnej szaty . Poszlam za ,,nią,, . Gdy wyszlam za rog uslyszalam tylko trzasniecie drzwami na samym dole . Ostroznie i najszybciej jak sie tylko da zeszlam na doł . Stanelam przed wielkimi czrnym drzwami . Zapukac..czy wpadnąc i krzyczec : TO POMYŁKA ..Jedanak ta pierwsza wersja wydawała mi się rozsadniejsza. Jezu nigdzie tak nie myslałam jak tutaj .
PUK PUK
Nic.Cisza...Dobra wpadam..Otworzyłam z niezłym impetem drzwi .
-O KU**** - przed moimi oczami rozgrywała sie scena erotyczna. I to nie byle jaka! Otoz własnie mozna posadzac pana Snapa za głwacenie uczennicy i rowniez pedofilstwo .
-Rose to nie tak jak myslisz - odezwała sie Hermiona.. uczennica....Złapalam sie za framugę drzwi i udawalam ze wymiotuję .
-Wiecie to ja moze przyjdę pozniej . -wybieglam i zaczasnełam wielkie drzwi , Lekka trzęsąc sie wrcociłam do wielkiej sali . Usiadlam cala blada koło Annabell .
-Co ci ? Wygladasz jakbys zobaczyła nagiego Snap'a - zasmiala sie i poklepala mnie po plecach . Zebys wiedziala jak jestes blisko . . . Otrząsnełam się . Po 30 minutach do sali najpierw weszła Granger , a po niej S ..Snape . Znow mnie ogarnął dreszcz . Hermiona usmiechnela sie do mnie przepraszająco ale ja sie tylko odwrociłam . Na sam koniec uczty Minewra Mg. jeszcze raz oglosilą :
- Prefekci i Wc prefekci mają sie do mnie wstawic po swoje wspolne dormitorium i hasła - wszyscy wstali . Ann dotknela mnie na pozegnanie i wyszla za naszym opiekunem domu . Naszym byl akurat Snape wiec sie ucieszylam ze nie muszę isc za nim . Jeszcze mam obraz golego Snape i pod nim wijącej sie Herm . i znow dreszcze.
-Pokoleji , pokoleji! Najpierw Puchoni ! Potem Krukoni , następni w kolejce to gryfoni a na samym koncy Slizgoni . - Postanowila Dyrektor . Usiadłam w kącie sali czekając na naszą kolej .l Draco siedzial dalje przy stole nie zwracając na mnie zadnej uwagi . Koło mnie usiadla Hermiona .
-Przepraszam ze musialas to widziec - powiedziala lapiąc mnie za ręke .
-Przepraszam..SERIO! - krzyknełam na całą salę . Draco zaczął sie nam przyglądac . Mimo wszystko sie zarumieniłam .
-Robilas to z nauczycielem - dodalam juz ciszej "
-Wiem . Ale my sie kochamy ! Jestesmy razem od roku!
-Co nie zmienia faktu ze to obrzydliwe - powiedzialam lodowatym tonem. Nagle poczułam ze ktos koło nas siada.
- O szlamidlo sie przyczepiło pieknej nowej ? - był to nie kto inny a Draco .
-Speiprzaj Malfoy! Obiecaj ze nikomu nie powiesz . - pokiwalam tylko glową . Hermiona wstała i poszla do Harrego .
-Jesli chcesz miec jakis poziom nie gadaj lepiej z nimi .- pokazał palcem na gryfonow.
-A to niby dlaczego ? - nie nawidzilam Harrego i Hermiona stracila w moich oczach ale nie nie nawidzę jak ktos mi rozkazuję .
-Bo to debile . Hermiona to szlama , Harry to debil , Ron to ruda głupia wiewiora a blizniacy to ...A w sumie ich mam gdzies - powiedzial siegaąjc do kieszeni , Czuc bylo odniego Alko i papierosami , Z kieszeni wyjał perfumy.Wypsikał siebie od stop do głow. Poczułam mocny zapach.
-O jezu...!
-No co ? Jak idę na podryw muszę przyciągac uwagę - powiedzial.
-Uwazaj bo ktos chce ciebie - zasmialam się .
- Cały zamek! Chcesz sie przekonac ? -pokiwalam głową .
-Kate! - dziewczyna odwrocila sie i cholernie zarumieniła . Draco pomachał jej ,a ta niemal nie zemdlała .
-Dobra cofam . Ale Granger i ja na ciebie jakos nie lecimy - powiedzialam . Zobaczyłam w jego oczacg błysk .
-Nie tykam szlamu , po wojnie sie to jakos nie zmieniło , a co do ciebie.... Przekonamy się .
-hahaahahaha - zasmialam sie . Ten jednak wyłacznie wstal i poszedl podrywac Kate i Padme. Wywrocilam oczami i dyskretnie powąchalam swoją szatę . Pachniala jego perfumami .
----------------------
3 komenty i kolejny rozdział .
piątek, 18 stycznia 2013
Rozdzial 1 Domy...
Obudziłam sie jak zawsze pełna zycia. Pogłaskałam po włochatej głowce mojego magicznego kundelka . Nie jestem zwykła nastolatką ...Jestem wiedzmą . Istnieje taka szkoła jak Hogwart. Nigdy tam jeszcze nie byłam..Rodzice okreslili to w dzien moich 11 urodzin :
-Kochanie dopoki jest w Hogwarcie niebezpiecznie nie bedziesz tam chodzic..
-Ale tam będzie Potter!
- I przyciągnie pewnie same kłopoty - odpowiedział moj tato i na tym dyskusja sie skonczyła . Oczywiscie sami mnie uczyli . Kupili mi ksiązki , rozdzkę i inne ,,akcesoria,, . Lecz w swiecie ludzi chodzę do zwykłego Liceum . Mieszkam na uboczu miasta . A dokladnie w domku jedno rodzinny na samym koncu Londynu. Wracając do mojego magicznego psa...Uczyłam sie zaklęcia ; -Piertotum Locomotor ...Miało ozywic wazon a za to moj pies zaczął gadac . Wabi się Rico i wszedzie za mną chodzi ( oprocz szkoły ) Skonczyła się Wojna z Czarnym Panem więc w następnym roku szkolnym bedę w Hogwarcie ! Moj ojciec juz wszystko załatwił z nową dyrektorką . Zostało tylko...miesiąc do konca szkoły i 2 miesiące wakacji . Tak sie nie mogę doczekac! Przeczytałam Quidditch przez wieki lecz nigdy nie widziałam jak to naprawdę wygląda. Wstałam i zepchnełam Rico z łozka ..A wspominałam ze zwierze umie tez latac ? Nie jestem okrutna dla zwierząt lecz to przez te zaklecia!
-Wiesz ze jak sie nie pospieszysz to znowu się spoznisz - oznajmił Rico .
-Wiem .. Ale jestem zbyt leniwa - odpowiedziałam i weszłam do łazienki . Uczesałam się , i umyłam . Szybko rowniez zaczełam się ubierac. Koszula w kratę i czarne rurki. Do tego moje ulubione zielone trampki. Pomalowałam oczy i lekko błyszczykiem usta . Wziełam swoją rozdzkę z smoczego włokna i ruszyłam do szkoły. Rozdzkę miałam zawsze przy sobie . Trzymałam ją w plecaku a gdy odchodziłam chowałam ją do buta .
Miesiąc pozniej....
-Masz tu skarbie liste rzeczy ktore musisz jej kupic! - powiedziala moja mama do ojca . Poszłam razem z nim . Na ulicy pokątnej było wiele dzieci . Biegały od jednego ze sklepow do drugiego ze sklepow. Odeszłam od ojca i poszłam sie rozejzec . Szłam tyłem i nie chcący wpadłam na jakiegos blondyna . Ma szaro-niebieskie oczy .
-Uwazaj jak chodzisz - mruknął
-Przepraszam , jak uraziłam twoją meską dumę - prychnełam i ruszyłam dalej .
-Boze...Jak z nim trafię do jednego z domuu to zabije... - powiedzialam i weszlam do baru . W barze nie było wiele osób . Na koncu siedziała jakaś grupka . Były tam 2 dziewczyny i czterech chłopcow . Jedna z dziewczyn miała ognisto rude włosy , za to druga była wysoka i smukła . 3 chłopakow bylo rudych w tym 2 było blizniakami , ostatni miał czarne włosy i bylo widac jego bliznę . Czekaj...To był Harry Potter....No tak ...Przez niego nie mogłam chodzic do Hogwartu! Usiadlam przy wolnym stoliku i otwarcie sie na nich gapiłam . W moją stronę spojzał jeden z blizniakow i usmiechnął sie do mnie . Wyszłam szybko z baru .
-Roseee! - usłyszałam głos mojego taty i wrocilismy do domu .
To dzisiaj! - krzyknełam do Rico uradowana . Tak to dzisiaj pojadę pierwszy raz do hogwartu! Rodzicie zawiezli mnie na peron 1 i 3\4. Nigdy wczesniej przez niego nie przechodziłam...Mama złapała mnie za ramię i poprowadziła . Usmiechnełam się do niej .
-Bedzie dobrze - powiedziała ,a po jej policzku poleciała łza . Przytuliłam ją mocno do siebie .
-Bedę wysyłac wam Rico - usmiechneła się . Postanowilismy ze jak Rico umie latac i gadac bedzie jako moja sowa. Poszłam prosto w sciane z moim towarzyszem . Nagle poczułam niby nie bol...Nie umiem tego nazwac . Otworzyłam oczy..
-TAK! - krzyknełam . Wszystkie oczy spojzały na mnie . Rodzice pojawili sie zaraz po mnie . Zaprowadzili mnie do pociągu . Nie ociagając sie przytuliłam ich i razem z Rico weszlam do Pociągu.
Usiadłam w pustym przedziale . Wziełam swoją komorkę liczac na to ze bedzie tam zasięg ... Tak zycie wsrod ludzi zmienia człowieka....
-Mozna ? - do przedziału wszedli ci blizniacy ,ktorzy byli w barze. Pokiwałam głową i właczyłam sluchawki i muzykę na fulla. Rudzielce patrzyli sie na moj telefon z ciekawoscią . Nagle do przedziału wpadł 3 rudzielec .
-Jeszcze są miejsca? - zapytał i usiadł koło jak mniemam braci . Za nim weszła ta smukła dziewczyna .
~jasne niech najlepiej wszyscy tu przyjdą -.- !~pomyslałam . Jak na załowanie do przedziału wparowała ruda i Potter. Przesunełam sie najblizej okna i zaczełam bawic sie telefonem . Znow wszyscy patrzyli sie na mnie ...nie wroc na moj telefon . Zdjełam słuchawki i zapytałam
-Ej no o co wam chodzi?
-Co to jest ? -zapytał jeden z blizniakow.
-X peria Neo V ,a co ? Takie cos gdzie ludzie mogą do siebie dzwonic - wytlumaczyłam im bardzooo powoli . Smukła popatrzyła sie na mnie .
-Jestem Hermiona
-Rose
-Jestem Ron - powiedział 3 rudzielec
-Fred ..
- George - przedstawili sie blizniacy .
-Ginny - przywitała sie ze mną Ruda.
-A ja jestem...
-Potter - odparłam za niego . Niby sie usmiechnąła niby speszył .
-Jestes nowa ? - zapytała Hermiona
-Niby tak...Powinnam isc juz 7 lat temu... - powiedzialam nie skołonna do rozmowy .
-Aha.....Mam nadzieje ze trafisz do Gryfindoru ... - odparła Herm . Duzo czytałam o domach w Hogwarcie. Kazdy pierwszo roczniak wkładał na głowę Tiarę Przydziału ,ktora mowiła gdzie dany uczen pasuje : CHARAKTEREM , UMIEJETNOSCIAMI .
Były 4 domy :
Gryffinodor -
Osoby należące do Gryffindoru są nadzwyczaj odważne, mężne, dzielne, szczere i uczciwe.
Slytherin -
W domu Slytherinu cenione są spryt i ambicja.
Hufflpuff - Puchoni to osoby pracowite, uczynne i sprawiedliwe.
Ravenclaw-W tym domu najbardziej ceni się mądrość i bystrość – tacy powinni być uczniowie do niego należący.
Moi rodzice nalezli do Slytherinu .
-Wszyscy nalezycie do gryffindoru ? - zapytałam . Wszyscy zywo pokiwali głowami .
Myslałam ze gy przyjadę do Szkoły Magii i Czarodziejstwa dostanę szoku...I nie myliłam się . Ale jak to ja musiałam cos zepsuc. Ogladałam portrety i nie zuwazyłam ze wszyscy skręcili .Szukałam ich ...az w koncu nijaki Snape (w opowiadaniu nie zyje wyłacznie Albus ) za ramię ,zaprowadził mnie do Sali .
-KHM ... - Chrząkneła stara ,,pani ,, . Była na srodku sali koło Tiary. - Kim jestes ? - zapytała wolno podchodząc do mnie.Wszyscy zgromadzeni wlepiali we mnie paczadła. Nawet ten blondyn ktorego spotkałam przy barze .
-Rose Tomlinson - odpowiedziałam głosnio .
-Ah tak.... - powiedziała .
-Severusie , nie mogę zmusic Tiary do rozpoczęcia! - zaskarzyłą sie .
-W koncu do nas dołaczyłas skarbie...mogę zacząc! - odezwał sie głos z czapki .....Przepraszam ...Tiara wlasnie do mnie przemowiła.
-Możecie mieć meloniki,
Możecie nosić panamy,
Lecz jam jest Tiara Losu,
Co jeszcze nie jest zbadany.
Choćbyś swą głowę schował
Pod pachę albo w piasek,
I tak poznam kim jesteś,
Bo dla mnie nie ma masek.
Śmiało, dzielna młodzieży,
Na głowy mnie wkładajcie,
A ja wam zaraz powiem,
Gdzie odtąd zamieszkacie.
Może w Gryffindorze,
Gdzie kwitnie męstwa cnota,
Gdzie króluje odwaga
I do wyczynów ochota.
A może w Hufflepuffie,
Gdzie sami prawi mieszkają,
Gdzie wierni i sprawiedliwi
Hogwarta szkoły są chwałą.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać wam wypadnie
Tam płonie lampa wiedzy,
Tam mędrcem będziesz snadnie.
A jeśli chcecie zdobyć
Druhów gotowych na wiele,
To czeka was Slytherin,
Gdzie cenią sobie fortele.
Więc bez lęku do dzieła!
Na głowy mnie wkładajcie,
Jam jest myśląca tiara,
Los wam wyznaczę nastarciePokoleji szli do niej pierwszaki .
-Gryffindor!
-Slytherin !
-Ravenclaw!
- Hufflepuff! - Tiara krzyczała raz po raz .Zostałam ostatnia.Podeszłam do niej i cierpliwie czekałam co mnie czeka...
- W koncu przyszła Rose! To popatrzmy....Tak ,,,,,tak..... Hmmmm trudno mi rzec! Slytherin...albo ...Gryfindor...lecz pasuje do ciebie rowniez Ravenclaw aa nawet Hufflepuff....Zadecydowalam : SLYTHERIN! - tiara krzykneła a ja oszołomiona wstałam.Podeszłam do stołu Slytherinu . Dziewczyny przywitały mnie ciepło..Nawet chłopacy..oprocz jednego .. Blondyna o szaro - niebieskich oczach...
PISAC KOMENTARZE 3 komenty i kolejny rozdzial <3