Hogwart Nieco inna historia
sobota, 31 sierpnia 2013
Roździał 13 Koniec
To już koniec opowieści o zakochanych.
Draco Malfoy na feriach miał poważną rozmowę z Ojcem i Matką. Nie podzielali jego miłości.
-Nie będziesz się z nią umawiał! Nie ożenisz się z nią! Wiesz dziecko ile jest plotek w innych rodach na wasz temat?
-Nie obchodzi mnie to! - krzyczał zły Draco na własnego ojca.
- Ale nas tak! Draconie masz zakaz albo już nie należysz do tej rodziny - powiedział sfrustrowany Lucjusz.
-Gówno mnie to obchodzi czy będę należał czy nie - powiedział twardo i kierując się do drzwi z białego dębu. Matka stała z krzesła i ruszyła za synem.
- Jeśli wyjdziesz z tego domu to...to się zabije! - krzyczała zdeterminowana. Draco odwrócił się
-No chyba sobie ze mnie kpisz jeśli myślisz że w to uwierzę
Matka wzięła szybko kościstą ręką różdżkę.
- Synu proszę cię nie rób tego...Zrób to dla mnie...Dla swojej matki - powiedziała do Draco słabym głosem. Draco odwrócony stał tak niemal wieczność. Bił się z swoimi myślami. Wiedział że Narcyza Malfoy może sobie coś zrobić. Popaść w depresje czy naprawdę się skrzywdzić.
,,Rose zrozumie...'' - cichy głosik podpowiadał mu.
,,A jeśli nie ? ''
Poświęcić własną rodzinę dla ukochanej?
Czy Rose go zrozumie?
Draco w konću mógł się odwrócić. Matka odłożyła różdżkę na stolik obok i przytuliła syna.
-Dobrze postępujesz Draco. Znajdziesz sobie odpowiednią żonę i również będziesz szczęśliwy.
Rose natomiast nie podzielała z Draco złym humorem. Jej ferie były bajeczne. Jej dawni znajomi powitali ją ciastem i wielką imprezą. Była szczęśliwa lecz nie wiedziała jak bardzo zrani ją powrót do Hogwartu.
Dzień po feriach Rose szczęśliwa tym że zobaczy blondasa ubrana i uczesana, udała się do jego sypialni.
Ale to co tam zobaczyła ścisnęo jej. Draco leżał w łóżku z Parkinson. Oboje nadzy.
-Co tu się dzieje? - zapytała jakby myślała że się może przewidziała albo była pod wpływem uroku. Draco nic sobie z tego nie zrobił.
-A tak..zapomniałem ci powiedzieć w pociągu. ZRYWAM z tobą - uśmiechnął się podle. Rose wyszła zapłaka nie wiedząc że to była część planu Draco, a Draco nie wiedział o pewnej tajemnicy, którą Rose pragneła się z nim podzielić.
Rose nie odzywała się do blondyna, a blondym migdalił się z Pansy gdzie tylko się dało:
- opuszczona sala
- pokój draco
- łazienka prefektów
Rose chodziła jak półcienia. Kolejne miesiące mijały.
Biedna Rose musiała opuścić Hogwart z własnych powodów lecz nie martwcie się! Nie była sama! Był z nią jej dawny i najlepszy przyjaciel Fred Weasley. Był z nią odkąd zobaczył ją całą zaryczaną, na uboczy wielkiej biblioteki. Niechętnie wtedy do jej podszedł.
-Co ci ? - zapytał delikatnie siadajac koło niej.
-A co cię to obchodzi? - nie podniosła głowy, ledwo było ją słyszeć. Przytulił ją bo chodź zraniła go to teraz ona potrzebowała pomocy. Opowiedziała mu wszystko, ten nie wściekł się, nie wyśmiał jej tylko dalej przytulał.
Dziewczyna wyjechała z Hogwartu, Weasley po skończeniu szkoły odrazu pojechał do niej i się jej oświadczył. Draco wyszedł za Pansy nieszczęśliwy i nie spełniony.
19 lat później
-Mamo! Gdzie jest mój kufer!? - z góry krzyczał mały blondynek.
-Kochanie jest na dole! - odkrzyknęła już starsza i oczywiście dojrzalsza Rose Tomlinson Weasley. Jej mały synek zszedł na dół trzymając małą rdzawą płomykówkę w silnych rączkach.
-Jedziemy mamo? Za 30 minut będzie 11! Ja nie chce się spóźnić! - powiedział jak zawsze kpiącym tonem chłopiec.
-Już, już tylko czekamy na ojca aż w końcu wyjdzie z tej łazienki - mrugneła do chłopca. Po niecałych 5 minutach ruszyli na peron 9 i 3\4. Blondynek z niecierpliwością czekał na pociąg.
- Mamo! Tato! Idzie ciocia! - krzyknął, pokazując palcem na Ginny Potter i jej męża Harrego. Ron i Hermiona pokazali się dokładnie za moment. George z swoją żoną przyszli w tym samym momencie.
- Jak tam? - zapytał bliźniak, bliźniaka. I wszyscy zaczęli rozmawiać o wszystkim. O pracy, o gotowaniu i nawet o pogodzie. Nagle blondynek szarpnął za sukienkę Rose.
-Co się stało Scorpius'ie?
- Tamten pan dziwnie się na ciebie i na mnie patrzy - kiwnął głową na ...Draco Malfoy'a. Draco lekko pomachał głową na znak żeby do niego podeszła. Koło niego stała brzydka Pansy Parkinson, a koło niej ich córeczka. Urodę odziedziczyła po ojcu.
-Sam na sam - Draco powiedział bezgłośnie. Rose odwróciła sie do Freda szepcząc do ucha że zara wróci.
Z draco poszli usiaść na ławce daleko od szumu rozmów.
- I ..jak tam się powodzi? - zapytał Draco speszony.
-Dobrze. Mam synka i...
- Włosy po tobie? - zapytał Draco. Tak, to była ta tajemnica. Rose w hogwarcie zaszła z nim w ciąże. Skłamać czy nie? Długo się zastanawiała wiec Draco już znał odpowiedź.
- Czyli to jest nasz syn?
- NIE! To jest mój syn i Fred'a - powiedziała zdenerwowana i zła Rose.
- Poczekaj - złapal ją za rękę - muszę ci coś jeszcze powiedzieć! Gdy nas nakryłaś w łóżku to ja, to zrobiłem specjalnie. Miałem z rodzicami kłótnie. Matka powiedziała że jak nie przestane się z tobą spotykać to coś sobie zrobi. Ja cię nadal kocham - pocałował lekko skołowaną dziewczynę i zostawił ją samą odchodząc do swojej żony, której wcale nie kochał. Zostawiajać za sobą miłość swojego życia....
KONIEC.
Kocham was <3 !
wtorek, 6 sierpnia 2013
ROZDZIAŁ 12 ,,Jest ok.'"
Oczami Rose
Chodzenie z Malfoyem to było najlepsze co mnie w życiu spotkało! Zadko się kłócilismy wręcz prawie wogóle. Minęła miesiecznica. Draco zabrał mnie do mugolskiego świata do kina. Dzisiaj zaczynały się ferie zimowe. Draco leci do rodziców, ja zresztą też. Moi przyjaciele napewno się ucieszą że wracam na te bite 2 tygodnie. Wyslałam do rodziców sowe o treści:
Mamo i tato!
Ciesze się że się zobaczymy! Jestem spakowana już od miesięca. Chce was poprosic żebyście uprzedzili Maxi,Linde i Tom'a że wracam. Rico również się cieszy!
Całuski Rose.
Ich odpowiedz przyszła niemal zaraz. Poranna poczta przyniosla mi : nowy egzemplarz o miotlach i odpowiedz od rodziny, która brzmiała tak:
Kochana rose
My również się cieszymy! Powiemy im że przyjezdzasz. Mamy im powiedzić kim jesteś? Odpowiedz szybko.
Mama i tato Tomlinson
Mają? Te pytanie zaprzatalo mi głowę przez resztę dnia. Ignorowałam Draco jak i wszystkich. W końcu wymyslilam:
Mamo i Tato
Nie mowcie im nic
Rose
Krótko ale i na temat. Weszlam do sowiarni. Oczywiście nie obeszło się bez mojego pecha. W sowiarni siedzieli bliźniacy. Fred się w moja strone nie odwrocil, natomiast Goerge spiorunował mnie wzrokiem. Dzielnie poszłam do szkolnej sowy bo Rico za dużo zjadł i nie mógł się ruszać. Mala plomykowka wyciagneła nóżke. Zawiazalam list, podałam adres i przez kolejne 10 min. patrzyłam jak znika.
-Będziesz tu stała? -Usłyszałam znany mi głos Freda.
-A co?
-Bo muszę wyslac list , a ty stoisz zasłaniając mi moją sowe- odwrocilam się i odsunęłam. Georga nie było. Usiadlam na pudle i obserwowalam go. Płynnym ruchem zawiazal list i popchnal sowke do okno. Ta na niego hukneła i odleciała. Odwrocil się, spojzal się na mnie smutnym wzrokiem.
czwartek, 25 lipca 2013
Roździal 11 ,,To nie prawda''
-To nie mogłaś mi odrazu powiedzieć, a nie jakieś mi kruki na mnie wysyłasz?
-Nie powinnam ci tego mówić! Właśnie łamie wizjonierskie prawa - gdy zobaczyła moją minę dodała - Nie ważne, postanowiłam że ci powiem bo to złamie ci poważnie serce...
-Pośpiesz się - powiedziałam do Sydney ignorując fakt że powiedziała ,, to złamie ci serce...''
-Słuchaj. Draco jest w tobie zakochany i w ty w nim, poprosi cię o chodzenie, a ty się zgodzisz lecz miesiąc przed zakończeniem szkoły zerwie z tobą, a ty się od tego czasu załamiesz oczywiście ktoś ci w tym pomoże - rozdziawiłam usta i spojżałam na nią jak na UFO. - Przykro mi Rose
- Ale ja w to nie wierze - powiedziałam z stoickim spokojem i odeszłam zostawiając Sydney samą.
* W pokoju*
Wpadłam do pokoju jak burza.
-Co cię zatrzymało?- nie odpowiedziałam tylko spojżałam głęboko w oczy Draco. Pocałowałam go delikatnie w usta bojąc się jego reakcji lecz on oddał pocałunek. Zaczął całować mnie coraz bardziej namiętnie i zaprowadził mnie do swojego dormitorium. Delikatnie zdjął ze mnie koszulkę zapewne oczekując mojej reakcji. Lecz ja zdjełam ją odrazu.....
*godzine później *
Leżeliśmy razem okryci wyłącznie kocem w łóżku Draco. Gładził moje włosy, a ja miałam zamknięte oczy.
-Żałujesz? - zapytał cicho
-Ani trochę - uśmiechnełam się i przytuliłam się do niego. - A ty? - zapytałam.
-Wogóle!- krzyknął - Wiesz że przespałem się z połową Hogwartu i ten raz był najlepszy - pocałował mnie, wstałam trochę zła i wystraszona. Jasne że spał z połową Hogwartu. A ja myślałam że coś dla niego znaczę.
Draco wstał za mną i zanim zdązyłam uciec wziął moją ręke. Odwrócił mnie w swoją strone.
-A tobie co? - nie odpowiedziałam więc ponowił pytanie.
-No to że jestem głupia! Ty masz dziewczyne na jedną noc, a potem ją zostawiasz- Draco zdezorientowany nadal mnie nie puszczał.
-Ale..
-Nie mów ale bo taka prawda. Zapytam się każdego w zamku i każdy mi to potwierdzi.
-Ale..
-No nie rozumiesz? Taki jesteś i nie winie cię za to. Ale chce żebyś mnie puścił - tym razem się nie odezwał ale mnie pocałował.
-KOCHAM CIĘ! - powiedział. Uśmiechnął się i puścił. - Już? Taka prawda. Kocham cię. Zostaniesz moją dziewczyną?
- Tak - powiedziałam i pocałowałam go. - A teraz mnie puść bo idę się ubrać - mrugnełam do niego.

-Możemy pogadać? - zapytał Fred. Odmaszerowałam z nimi w bok.
-No o co chodzi? - zapytałam cicho. Poprawiłam włosy.
-Czy ty jesteś na serio z Draco?
Popatrzyłam się na niego i w penwej chwili nie wiedziałam co powiedzieć.
-Tak. Kocha mnie i ja kocham go! To cudowne ale..
-Nieważne co ale .. , tylko tyle chciałem wiedzieć - powiedział Fred, wyminął bliźniaka i wsunął się do wielkiej sali. Drugi bliźniak popatrzył się na mnie smutno.
-O co mu chodzi? - zapytałam podchodząc bliżej lecz ten się odsunął.
-On się w tobie zakochał, wiesz...Rozkochałaś go w sobie, przychodziłaś jak coś chciałaś, a teraz chodzisz z Malfoy'em. Byliśmy przyjaciólmi więc ci powiem że zachowałaś się jak suka. - i odszedł. Nie wiedziałam czy się rozpłakać czy pójść i wykrzyczeć w wielkiej sali że go przepraszam. Usiadłam na posadzce i skuliłam się. Tylko tyle mogłam zrobić...
--------------------------
No hej :) Sorry że nic nie pisałam, wiecie mam nowego bloga i wgl jakaś zalatana :) Mam nadzieję że sie podoba :D 10 Kom i następny :* A narazie NOX
sobota, 25 maja 2013
Roździał 10 ,,To byłaś ty!,,
Rose do pokoju weszła późzniej ode mnie. Więc nie zdążyłem jej powiedzieć o tym że Zabini zbyt bardzo był pijany by mógł bez szkodowo wrócić do pokoju wspólnego Sltyherinu i teraz biedak śpi u niej w pokoju. Cała blada wchodząc do swojego pokoju zaczęła wrzeszczeć na mnie i sb w cholerę.Wściekła na cały świat wyszla. I teraz własnie tak sobie siedzię pijąc ognistą i patrząc w kominek w naszym dormitorium. Rose przyszła dopiero na wieczór.
-Poszedł już? - zapytała nie patrząc się na mnie.
-Nie, ma pewnie kaca.
- To gdzie ja mam spać! Nie chcę spać na tej kanapie - powiedziała i usiadła niespokojnie koło mnie.
-Możesz ze mną - uśmiechnąłem i się. W ułamku sekundy zarumieniła się lecz zaraz się opanowała.
-Mogłbyś pomażyc gdyby nie fakt że w moim pokoju śpi skacowany Diabeł - westchneła i zabrała mi szklankę z rąk. Wzieła pożądny łyk i odłożyła ją na stolik.
-Idę po moje ciuchy i idę spać - powiedziała władczo i odeszła. Zakład...ona będzie moja! Ale nie dla samego zakładu. Ona mi się na serio podoba....Dobry boże co ze mnie zrobiłeś?!
Rose przyszła po 30 minutach. Nie uśmiechała się i była blada.
-Co ci się stało?
-Nic, chyba nic.- odpowiedziała i wskazała mój pokój. - Idziesz?
-Nie chce mi się spać ale spokojnie nie ubolewaj, jak bardzo chcesz mogę pójść się koło ciebie położyć.
-Ile wypiłeś? - zapytała i się uśmiechnela co próbowała pokryjomu ukryć.
-Oh no nie wiem. Może z 5 szklanek. Szału nie ma, cycków nie ma, staniki nie szaleją.- Pokręciła głową i wzieła głęboki oddech.
-Widziałeś Rico?
-Pewnie się gdzieś szwęda, a co?
-O szlag! - podbiegła do mnie i złapała mnie za ręke.- Proszę chodź pomóż mi go szukać!
-Uspokój się...Nic mu nie będzie - powiedziałem zdziwiony..Przewrażliwiona wariatka.Puściła mnie.
-Wiedziałam że na ciebie nie mogę liczyć - powiedziała cicho bez emocji. Była koło drzwi gdy nagle się do niej rzuciłem.
-Gdzie idziemy szukać? - zapytałem.
- Wszędzie...
Oczami Rose
Wybiegliśmy z pokoju. Normalnie bym tak nie wariowała.Rico chodził gdzie chciał ale wizja kruka w łazience i zakrwawionego Rico w kuchni, nie sprzyjała mi
Powiedzieć to Draco?
-Nie musisz- powiedział po chwili, spojżalam na niego - już wiem. Czytałem ci przed chwilą w myślach.
-Zabije cię później - powiedziałam i szybko skręciliśmy do lochów. Draco skręcił w jedną stronę, a ja w drugą.Nigdzie go nie było...Po 30 minutach spotkaliśmy się z Draco - on też go jeszcze nie znalazł.
-Jezu gdzie on jest!! - nagle odpowiedź spadła jak grom z jasnego nieba - Kuchnia...on jest w kuchni!- krzyknełam i udaliśmy się zaczarowanymi schodami w górę. Malfoy otworzył drzwi gdzie skrzaty robiły śniadanie na jutro.
- Sir Malfoy! - krzykneła mała skrzatka podbiegając do nas - Sir chce swój trunek? - zapytała kłaniając się nisko.
-Nie teraz - machnął na nią ręką, a ta jak zaczarowana odrazu odbiegła. Spojżałam z nieukrywanym zdziwieniem na niego ale teraz mój kochany pies był ważniejszy.
-RICO! - wydarłam się. Cisza...Weszliśmy w głąb kuchni. Tak...kuchnia w hogwarcie była naprawdę ogromna, 10 razy większa niż moje i Draco dormitorium!
-Dajcie więcej skrzydełek z gryfa - usłyszeliśmy gruby głos. Podeszliśmy bliżej. Za wielkim stołem, na którym leżała : sałata,mąka,dynia,skrzydełka i wiele innych potraw, leżał grubiutki Rico.
-Zabije kundla - powiedziałam i rzuciłam się na psa. - Ty mały,głupi i gruby psie!! Jak mogłeś gdzieś tak długo iśc nie mówiąc mi tego!
-Przez kilka dni nie zwracałaś na mnie uwagi! - krzyknął Rico oburzony
-Nie pyskuj! Wracamy do dormitorium - wziełam go na ręcę i wyszliśmy z kuchni. Nie doszlismy do konca korytarza gdy usłyszałam szept:
-Skręć w lewo...- podałam Rico, Draco.Popatrzył się na mnie z zdziwieniem lecz wziął go i skręcił w drugą stronę.Wziełam głęboki oddech i skręciłam. Za zarkętem stała odwrócona do mnie postać. Może uda mi się jeszcze zwiać?
-Nawet o tym nie myśl - powiedział damski głos, a postać się odwróciła.
-SYDNEY?! - krzyknełam i złapałam się za nogi.
-Nie wydzieraj się bo Filch przyjdzie.Miałam wizje i myśle że musisz ją usłyszeć - powiedziała poważnym i smutnym tonem
----
Spokojnie już koncze blog'a za pare rozdziałów w ktorych w koncu będzie sie coś działo *__* Braaanoc
wtorek, 7 maja 2013
Rozdzial 9 Part II Bałas się ?
Harriett usiadla na stole i zaczela opowiadać .
- Bo to było tak : Szlam na Błonia gdy nagle zauwazylam Polę i Ron'a rozmawiających. I pomyslałam ze zrobię im kawał . I podeszłam i rzucilam zaklęcie ,ktore miało ich do siebie zblizyć . No wiecie : Buzi , Buzi . I...
-I nagle nas wszystkich nas przniosło do Wielkiej Sali , mowię wam to było szybsze niż proszek Fiuu. - przerwał jej Ron
-Teraz ja mowię ! - zaperzyła się Hazz - I oni się na mnie wsciekli za to ! To nie moja wina. - oznajmiła i usiadła jeszcze wygodniej .
-A NIBY KOGO ? - zapytała Pola wstając i podchodząc z wyciągniętą różdzką do Hazz . Harriett otworzyła szeroko oczy .
- Nie moja wina że dostaliśmy szlaban ! To wy się wsciekliscie jak opętani ! Rzucaliscie zaklęciami ,ktore mogłyby mnie ,, podziurawić ,, - zadrwiła . A Pola była coraz bliżej jej .
- JA CI ZARAZ POKAŻE CO TO ZNACZY PODZIURAWIC ! - Harriett wstała i z wyciągniętą ręką ( a w dłoni miała rozdzkę ) czekała na ruch przeciwnika .
- Ej uspokoic się - Draco wstał i kazał i to szybko sprzątnąc. Już z racji ze nie chciało nam się tam siedziec pozwolilismy uzyc im czarów . Gdy skonczyli do sali wszedł Zabini . Draco zrobił mugolskiego ,,Facepalm'a,, i popatrzył się na chwiejącego Zab.
-Ej stary - Czknął pijacko - Skonczyliscie już ? - Zasmiał się , Draco podszedł i go podtrzymał. Harriett smiejąc się ze będzie jutro miała niezla plotę wyszla z sali ,a Pola i Ron zaraz za nią . Tleniony i Diabeł spokojnym ( a Zabini chwiejnym) wyszli z wielkiej sali . Nie chciałam zostać jakoś sama o godzinie 21 w wielkim zamku więc weszłam za nimi . Jak na zawołanie usłyszałam grzmot za oknem . Smok i Diabel juz musieli skrecić na schody bo znikneli mi z oczu .
: Krzzz : Usłyszałam za sobą ale nikogo nie było.Zawrociłam i pomyślałam czy to może nie Irytek. Przeszły mnie dreszcze. Ktoś lub coś mnie obserwowało . Czułam to na skórze. Gwałtownie się odwróciłam lecz nic, a nic nie zobaczyłam. Nagle zaczeło się robić ciemno więc szybciutko wyciągnełam różdzkę.
-Lumos Maxima - powiedziałam formułe zaklęcia rozswietlającego. ALE TO NIE POMOGŁO! Dalej było ciemno. Coś z ciemności na mnie wyleciało. Wydarłam się najgłosniej jak umiałam.
-Jezu co się stało? - z zakrętu wyleciała Sydney. Odwrociłam się żeby zobaczyć co to było. Zobaczyłam czarne skrzydła.
-Wystraszyłam się kruka. - odpowiedziałam i zobaczyłam jak twarz Sydney się rozszerza z śmiechu.
-Bałaś się? Wystraszyłaś się kruka? - wypowiedziała to bardzo ostrożnie.
-Tak , koniec pytan ? - odeszłam bez zastanowienia z dalszym wrażeniem że ktoś mnie obserwuje.
-------
Wiem że kiepski i sorry że tak długo 3 komenty i kolejny już szybciej b wrociła mi wena :3
poniedziałek, 25 marca 2013
Rozdział 9 - Szlaban Part I
Oczami Draco
-Co Draco ? Nie znam takiego . Czy to ten tleniony , ktory tak chamsko mnie wczoraj zostawił ? - powiedziała z smieszno - złą miną Rose .Odrazu się zdenerwowałem . No ja was przepraszam ale nikt nie będzie mi wytykał czegoś co było ...Może w 1\3 prawdą .
- Ejejejej! Ja za twoją niankę nie robiłem.
- Ale jestem twoją dziewczyną! Powinieneś mnie zabrać ,a ty sobie tanczyłes!
-Ty wiesz że tylko udajemy ? -zapytałem oschle . Zmieszała sie lecz odrazu odpowiedziała .
-Jasne że wiem. Ale powiedziałes że udowodnisz wszystkim że jesteś ze mną .
- Zmieniłem zdanie - odparłem bez zastanowienia.
-Co ? Kaprys ? - Zabini wtrącił się . Wywrociłem oczami lecz Rose nie dała za wygraną .
- Chłopczyk ma kaprysiki ? A ty Zabini się nie wtrącaj . - Zabini usmiechnął się do mnie szeroko i wziął głębokiego łyka ognistej.
Oczami Rose
- Dobrze ci było z Potterem , czy może nie pamiętasz ?- zapytal bo dłuzszej ciszy
-Zazdrosny ? - zzapytałam niemal odrazu .
- Wiesz mi nie mam o co - powiedział i wziął łyka .
- Jesteś najgorszym nie prawdziwym chłopakiem jakiego miałam !
- Laska ... i vice versa. Zrywam z tobą - powiedział patrząc się w bok
Nagle coś we mnie mocno drgneło.. Poczułam ze coś mi siada na kolana. Był to moj magiczny przez czysty przypadek, pies Rico .
- Możecie się tak nie kłocic? Mam dla was list od profesor Mcgonagall - do obrozy miał przywiązany stary pergamin . Rozwiązałam czerwony sznureczek i wziełam delikatny zwoj .
Zaczełam czytac ...
Panno Tomlinson i Panie Malfoy
Dzisiaj od godziny 18 do godziny 23 będziecie pilnowac szlabanu przez kolejny tydzien : Harriett Syles oraz Rona Weasley'a i Poli Sulez za zniszczenie wielkiej sali i uzywanie na siebie ( w tym łamiąc regulamin szkoły , punkt 88 : Uczniowie nie uzywają zaklęc ,ktore mogą uszkodzić innego ucznia : w tym przechodnia , nauczyciela : ) Pełną kare wymierzycie sami.
McGonagall
-Ktora jest ? - zapytałam nie patrząc się na Draco .
- 17 : 40 - powiedział Malfoy . Wstałam i ruszyłam odrazu do wielkiej sali . Draco poszedł za mną ,a zabini został sam w dormitorium.Szedł odemnie szybciej więc w koncu szlismy koło siebie .
- Ciekawe co się stało .. - powiedział zainteresowany Draco ale ja go zignorowałam i z podniesiną głową weszłam do wielkiej sali . Usłyszałam melodyjny smiech Malfoy'a. Wywrociłam oczami i udałam że go nie ma . W wielkiej sali ,stali już winowajcy . Harriett kłociła się z Ronem . Pola siedziała od nich z daleka ...
-CISZA ! - Krzyknelam , wszyscy się uciszyli ,a ja obejzałam salę . Był tu wielki armagedon ...Wszystko było okropnie porozwalane. Stoły przy ,ktorych siedzieli uczniowie poszczegolnych domow , lezały odwrocone. Ławy były wszędzie . Wielka wisząca szata była całą w sadzy i podzirawiona... Co najdziwniejsze na podłodze były rozczaskane talerze. Ską oni wykombinowali talerze ?! Z tego co wiem Weasley jest słaby w Transmutacji więc musieli uzyc innych zaklęc.Albo nagle mu się udało co zresztą wątpie.
-Co tutaj się stało ? - zapytał dziwne spokojnym tonem , Draco .
-To mega długa historia . - powiedziała Harriett . - Co mamy robic?
- Posprzątać tutaj .. Bez uzycia rozdzek i oczywiscie musicie nam wszystko opowiedziec . Musimy wam wymierzyć karę czy coś w tym stylu - Draco spojzał z pogardą na Weasley'a - A ty wiewiora dostaniesz odemnie Bonus .
Ron wyglądał jakby miał zaraz go zabić własnymi łapami .
-Zamknij się Malfoy - powiedziałam i wyczarowałam jednym ruchem nadgarstka mopy i scierki .
-Własnie Malfoy , słuchaj się dziewczyny .- Ron mrugnąłdo mnie i prychnął w stronę Draco . Zanim tamten odpyskował , wręczyłam im szybko po mopie i scierce .
- A teraz opowiadajcie - usiadłam na jednym z stołow i oparłam się wygodnie . Draco usiadł na ziemi i oparł się o sciane .
----------
Tak wiem ze krotki :C Ale nie mam weny ! Dawajcie komenty . Po 3 komentarzach kolejny rozdział \ part .